Według konstytucji Zełenski zakończył dziś kadencję i pozostał prezydentem

Michał
Kacewicz
dziennikarz Biełsatu

Kwestia legitymizacji władzy prezydenta Zełenskiego od miesięcy rozpala ukraiński świat polityczny. Emocje buzują, ale nikt rozsądny nie będzie atakował prezydenta, by nie wpisać się w rosyjską opowieść.

Kiedy 20 maja 2019 roku Wołodymyr Zełenski składał przysięgę prezydencką i obejmował urząd, chyba w najgorszych koszmarach nie wyobrażał sobie, jak będzie wyglądała jego kadencja. Pięć lat temu wybory miały być nową nadzieją dla Ukraińców, wygrywając w imponującym stylu z Petrem Poroszenką. Człowiek spoza polityki, inny niż wszyscy dotychczasowi jego poprzednicy. Był znany, ale z ekranów telewizorów, z kin i estrady. Komik, aktor, showman, ale nie polityk. W kampanii wyborczej uciekał od tematów wojny, Donbasu, Krymu i Rosji, jak tylko mógł najdalej.

Niestety w trzecim roku prezydentury to wojna zdominowała właściwie każdy aspekt życia na Ukrainie i wypełniła całkowicie sens rządów Zełenskiego. Obejmując urząd zapewniał Ukraińców, że przywróci ich państwu normalność i rządy prawa oraz zwalczy korupcję i oligarchię. Obiecywał też, że nie będzie kandydował na drugą kadencję.

Wołodymyr Zełenski traci poparcie, ale Ukraińcy nie chcą wyborów

Dziś większość sloganów z kampanii jest nieaktualna, albo mało ważna. Kluczowe jest przetrwanie państwa, obrona terytorium przed rosyjską agresją i odzyskanie utraconych terenów. Nie odbyły się wybory. Z uwagi na stan wojny okazały się one niemożliwe. W ubiegłym roku powinny były odbyć się wybory do Rady Najwyższej (parlament), ale podobnie jak w przypadku prezydenckich, ich przeprowadzenie też okazało się niemożliwe. Obecnie stan wojny na Ukrainie jest przedłużony do 12 sierpnia. Oznacza to, że od jutra Zełenski będzie rządził bez wyborczej legitymizacji, ale na podstawie interpretacji zapisów konstytucji.

Co mówi konstytucja? 

Ukraińska konstytucja nie daje jasnej i jednoznacznej odpowiedzi co powinien zrobić prezydent w obecnej sytuacji. A raczej, co zrobić z prezydentem. W ustawie zasadniczej są bowiem co najmniej trzy ustępy, które wzajemnie ze sobą kolidują. Jeden mówi, że kadencja prezydenta trwa pięć lat. To na ten zapis powołują się ci, którzy uważają, że od dziś Zełenski rządzi nielegalnie. Inny zapis mówi, że prezydent rządzi do momentu wstąpienia na urząd nowej głowy państwa. Nie precyzując zarazem co zrobić z wyborami.

W innym zapisie konstytucja zabrania przeprowadzania wyborów w czasie stanu wojny, ale mówi o wyborach do Rady Najwyższej, a nie prezydenckich. W teorii istniał zatem prawny margines na przeprowadzenie wiosną wyborów prezydenckich. Faktycznie władza taką możliwość odrzuciła już w ubiegłym roku. Mówił o tym jesienią ubiegłego roku Zełenski, a parlament nie zatwierdził w ustawie budżetowej środków na wybory prezydenckie w 2024 roku.

Ukraina oczekuje nowej fali rosyjskiego natarcia. Zełenski przyznaje, że sytuacja jest trudna

Jesienią ubiegłego roku w jednym z wywiadów Zełenski przyznał, że jeśli wybory odbędą się w czasie wojny, to nie porzuci kraju i będzie kandydował. A jeśli już po wojnie, to nie weźmie udziału w wyborach. W lutym zaś Biuro Prezydenta skierowało do Sądu Konstytucyjnego pytanie o kwestię interpretacji prawnej sytuacji po 20 maja.

Przeprowadzania wyborów w czasie stanu wojny zakazuje także ustawa niższej rangi, ale konkretnie odnosząca się do obecnej sytuacji: ustawa o stanie wojny. Zakazuje ona wszelkich wyborów, referendów i wprowadzania zmian w konstytucji.

Większość prawników, w tym Denys Maluśka, minister sprawiedliwości, twierdzą, że prezydent może dalej sprawować urząd po 20 maja. Powołują się na przepis konstytucji mówiący, że prezydent rządzi, dopóki nie wstąpi na urząd jego następca. O uznaniu władzy Zełenskiego mówił Rusłan Stefańczuk, czyli spiker (marszałek) Rady Najwyższej. A to Stefańczuk przejąłby władzę pełniącego obowiązki prezydenta w przypadku ustąpienia Zełenskiego z urzędu.

Sprawa jest zatem jasna, mimo różnych interpretacji prawnych: Zełenski rządzi dalej. Pozostaje jednak kwestia polityczna. I ta związana z działaniami Rosji.

Bitwa o Wołczańsk – Rosjanie utknęli w centrum miasta. Tydzień na froncie

Legalny prezydent

Kwestia daty 20 maja od miesięcy rozpalała emocje wśród ukraińskich polityków. Choć działo się to raczej w ukryciu i w prywatnych rozmowach. Publicznie mało kto ośmielił się formować zarzuty, że Zełenski będzie rządził nielegalnie. O nielegalnym prezydenckie mówi deputowany Ołeksandr Dubiński, były polityk rządzącej partii Sługi Narodu, obecnie skonfliktowany z obozem prezydenckim. Czy Dmytro Razumkow, były spin doktor kampanii Zełenskiego, a teraz również po drugiej stronie politycznej barykady.

Oficjalnie w Zełenskiego nie uderza z kolei jego główny przeciwnik – lider opozycji Petro Poroszenko. Chociaż robią to za niego trolle, skwapliwie wykorzystywane przez Poroszenkę w mediach społecznościowych. Byłemu prezydentowi Poroszence nie wypada jednak otwarcie podnosić kwestii 20 maja. Bo wpisze się zarazem w rosyjską narrację.

Ukraina. Para prezydencka oddała hołd ofiarom sowieckich represji, w tym zbrodni katyńskiej

Propagandyści z Moskwy od miesięcy czekali na maj. By rzucić się na Zełenskiego i nazwać go „nielegalnym prezydentem”. To jasne, że będą zestawiać prezydenta Ukrainy z Władimirem Putinem, który właśnie objął urząd na kolejną kadencję po wyborach, które według Rosji oczywiście były w pełni wolne i rzetelne. Będą nazywać Zełenskiego „uzurpatorem”. Oczywiście kwestią dyskusyjną jest, czy rosyjskie wybory są bardziej legitymizujące od sytuacji nadzwyczajnej i konstytucji Ukrainy. Tym niemniej Zełenskiemu będzie szczególnie zależało teraz na uznaniu międzynarodowym, choćby nieformalnym.

Parlament Europejski nazwał wybory w Rosji „farsą”

Najbliższa okazja nadarzy się w czerwcu w Szwajcarii, gdzie ukraiński prezydent ma rozmawiać o formule pokoju z przedstawicielami wielu państw (nie tylko zachodnich). Argument, że wybory nie mogą się odbyć w czasie wojny, jest chyba zrozumiały dla większości świata. Ukraińcy również rozumieją, że zmiana przywództwa w czasie wojny, zwłaszcza kiedy sytuacja na froncie nie jest dobra, byłaby ryzykowna.

Szwajcaria: na Światowy Szczyt Pokojowy nie zaproszono Rosji

Czy data 20 maja będzie zapamiętana, jako moment, od którego Zełenski rządzi z legitymacją swojego narodu, czy poniekąd obok niej, zależeć będzie od tego, jak dalej potoczą się losy wojny i jak sprawnie będzie zarządzał w krajem w ciężkiej sytuacji.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Inne teksty autora w dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Więcej materiałów