Pierwszego września wielu rodziców celowo nie wysłało swoich dzieci na apel rozpoczynający rok szkolny. W części szkół kilkukrotnie puszczano hymn państwowy, a w okolicach pojawili się milicjanci. Czytelnicy Biełsatu podzielili się swoimi wrażeniami z rozpoczęcia roku szkolnego.
Temat pierwszej lekcji brzmiał: „Jedność narodu Białorusi – podstawa niepodległości kraju”. Uczniom starszych klas mówiono o Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, czyli tym okresie II wojny światowej, gdy ZSRR walczył z III Rzeszą (1941-45) i pokazywano wystąpienia Alaksandra Łukaszenki.
– W czasie rozpoczęcia roku 2 razy można było usłyszeć hymn państwowy. Uczniowie klas pierwszych mieli sadzić tuje, które miały być symbolem „roku jedności narodowej”. W apelu uczestniczyli milicjanci. Nie wiadomo, czy byli tam ze swoimi dziećmi, czy strzegli porządku. Na pierwszą lekcję dzieci po prostu nie poszły – powiedział Biełsatowi mieszkaniec Brześcia.
Inni rodzice postąpili tak samo.
– Pranie mózgu od pierwszej lekcji – oburzali się rodzice z Lidy.
– A my nie przynieśliśmy kwiatów. I nie będziemy nosić dopóki tam zostali ci, którzy wzywali OMON na rodziców – mówią mieszkańcy Mińska.
Członkami komisji wyborczych w czasie zeszłorocznych sfałszowanych wyborów prezydenckich byli często nauczyciele i kierownictwo szkoły.
W szkole w Witebsku nauczyciel z kolei tłumaczył uczniom, że jeśli wybory prezydenckie w zeszłym roku wygrałaby Swiatłana Cichanouskaja Białorusi już by nie było, bo „byłaby pod Polską”.
«Если бы пришла Тихановская, Беларуси бы уже не было. Мы были бы под Польшей» ?♂️
У адной з віцебскіх школаў дзецям распавялі пра тое, як Ціханоўская разваліла б заводы і знішчыла Беларусь у выпадку свайго прыходу да ўлады.
Крыніца: чытачы @Belsat_TV pic.twitter.com/KNWiZGgLKq
— Белсат TV (@Belsat_TV) September 1, 2021
Uczniowie starszych klas aktywnie omawiali pierwszą lekcję w portalach społecznościowych. Nie we wszystkich klasach było wystąpienie Łukaszenki.
– Przyszły dzieci. Jedno mówi, że oglądali wystąpienie Łukaszenki. Mówiono o polityce, że zachodnia Białoruś do 1939 roku żyła bardzo źle. To w VI klasie. A drugi syn nie zauważył niczego podejrzanego. W ogóle nikt nie miał nastroju – piszą czytelnicy Biełsatu.
Alaksandr Łukaszenka 1 września w szkole w Bobrujsku mówił o konieczności wychowania patriotycznego.
– Wiemy, co trzeba i będziemy to robić. Widzieliśmy niedociągnięcia w tej sferze. Ale nie wszyscy to rozumieją – dodał.
Wcześniej rządzący w Mińsku mówił o konieczności „wprowadzenia porządku w szkołach”.
Te żądania zostały niemal natychmiast zrealizowane. Rodzice zobaczyli nowości już 1 września: ograniczono dostęp dorosłych do budynków szkół i wprowadzono dyżury milicjantów. Ale to nie wszystko…
– Każdego dnia przez 15-minut mają być omawiane wiadomości. Jakie? To tajemnica – mówią rodzice uczniów szkoły № 5 w Mińsku.
Rodzice zwracają uwagę na brak nauczycieli. Nawet zapowiadanych „duchowości i patriotyzmu” na razie nie ma kto uczyć. Część nauczycieli odeszła jeszcze jesienią zeszłego roku, inni latem. Na ich miejsce nikt się nie znalazł.
SK/IR/pp belsat.eu