Kreml rozumie ostre słowa Łukaszenki o tranzycie gazu do Europy. Ale liczy, że nie zakręci kurka

Rosja rozumie ostre wypowiedzi Alaksandra Łukaszenki pod adresem krajów europejskich na temat tranzytu gazu, ale liczy, że nie doprowadzi to do załamania w wypełnianiu zobowiązań, jakie Rosja ma wobec UE – powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.

Łukaszenka znów grozi blokadą tranzytu rosyjskich surowców w przypadku zamknięcia granicy przez Polskę

– Prezydent (Rosji) Władimir Putin liczy, że w żadnym wypadku nie doprowadzi to do załamania w wywiązywaniu się z naszych zobowiązań wobec europejskich odbiorców gazu, tym bardziej w tym niełatwym dla nich czasie – powiedział Pieskow.

Wcześniej Łukaszenka oświadczył, że jest gotów zablokować tranzyt surowców energetycznych z Rosji do Europy, jeśli Polska zamknie granicę z Białorusią.

Pieskow zapewnił, że dla Kremla ważne są słowa Łukaszenki o uznaniu Krymu za terytorium Rosji.

– Wczoraj prezydent Alaksandr Łukaszenka wypowiedział ważną deklarację o tym, że Białoruś uważa Krym za rosyjski de facto i de iure – oznajmił rzecznik Kremla.

Wyraził przekonanie, że Putin i Łukaszenka odwiedzą wspólnie Krym „w odpowiednim momencie”.

Łukaszenka nazwał Krym de facto i de iure rosyjskim

Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow powiedział w środę, że Białoruś nie musi podejmować żadnych dalszych kroków dotyczących uznania Krymu za terytorium Rosji, bowiem Łukaszenka „wypowiedział się jasno” na ten temat.

De iure czy de facto Białoruś jest już częścią Rosji?

jb/ belsat.eu wg PAP

Wiadomości