Spotkanie uwięzionej dziennikarki Biełsatu z matką przełożone

Daria Czulcowa zamierzała spędzić 500. dzień swojego uwięzienia z matką i starszą siostrą w ramach przedłużonej (dwudniowej) wizyty. Władze kolonii nie wyraziły jednak zgody na spotkanie. Biełsat porozmawiał z matką Darii.

Natalla Cierabilenka, matka Darii Czulcowej, więźniarki politycznej i dziennikarki Biełsatu. Szkłów, Białoruś, 1 listopada 2021 roku. Zdj. PB/belsat.eu

– Wszystko było podpisane, przygotowywałyśmy się, ale nagle zadzwoniła moja córka i powiedziała, że spotkanie zostało przełożone na połowę kwietnia – mówi Natalla Cierabilenka, matka więzionej dziennikarki Biełsatu. – Dasza poprosiła nas, abyśmy się tym nie denerwowały i zapewniła, że spotkanie odbędzie się w najbliższym czasie. Co było powodem opóźnienia? Najwyraźniej pokój, w którym miałyśmy się zobaczyć, był chwilowo w remoncie. Więc znowu czekamy. Nie wiem dlaczego, ale zawsze mamy z tym jakiś problem. Ostatnim razem, w listopadzie, było kilka wymówek, a teraz znowu. Żyję z tego, co nam zostało, czyli z pięciu miesięcy. Daria żyje w ten sam sposób i liczy każdy dzień!

Dziennikarki Biełsatu już 500 dni za kratami

– Czy ustalono już termin spotkania w kwietniu?

– Nie. Daria mówi, że będzie o tym wiadomo w drugiej połowie miesiąca. Ale cieszę się, że pozwalają na regularne rozmowy telefoniczne.

– A kiedy odbyło się ostatnie spotkanie?

– 26 listopada. Również opóźnione. Powołane, odwołane. Wszystko to trwało około dwóch miesięcy. I w końcu pozwolono. Dano nam jeden dzień. Teraz obiecują dwa dni, ale znowuż, nikomu nie można ufać. Co więcej, nikt mnie o tym nie informuje. Procedura jest następująca: Dasza pisze podanie, potem idzie do jakiegoś naczelnika, gdzie uzgadnia się warunki, następnie do innego, wyżej w hierarchii, który decyduje, czy je podpisać, czy nie. Procedura jest na tyle uciążliwa, że można je podpisać, ale potem odmówić. A Dasza, współczując mi, mówi, że nie mogę liczyć na krótkie spotkania, a jeśli przyjedzie, to będzie to długa wizyta (odległość między Szkłowem a Homlem wynosi ponad 220 km). Wozi mnie mój mąż.

Natalla Cierabilenka pokazuje zdjęcie Darii Czulcowej z czasów liceum. Zdj. Biełsat

– Czy coś się zmieniło w życiu córki?

– Raczej nie. Żyje we własnym tempie: praca, książki, rysowanie, zajęcia na siłowni.

– Ale wcześniej w jednym z wywiadów powiedziała Pani, że kiedy najstarsza córka grała w siatkówkę, Daria była namawiana, ale nie chciała.

– Jedyne, co mogła zrobić, to pobiegać wokół stadionu, aby zachować figurę. Śpiew, taniec, rysowanie, gra na gitarze – to robiła bez przerwy, ale nie sport. Jednak tam nie bardzo da się pobiegać, więc chodzi na siłownię. I sprawia jej to przyjemność.

„Stara się wypełnić każdą minutę tak, aby czas leciał szybciej”. Więzienna codzienność dziennikarki Biełsatu

Dziennikarka Biełsatu Daria Czulcowa wyjdzie na wolność dokładnie za pięć miesięcy. 15 listopada 2020 roku została zatrzymana wraz z koleżanką Kaciaryną Andrejewą na wiecu upamiętniającym zamordowanego aktywistę Ramana Bandarenkę. A 18 lutego 2021 roku została skazana na dwa lata kolonii o zaostrzonym rygorze pod zarzutem przygotowywania czynów naruszających porządek publiczny.

Daria obecnie odbywa karę w homelskiej kolonii dla kobiet.

„Odradzałam córce dziennikarstwo, ale teraz jestem z niej dumna”. Rozmowa z matką Darii Czulcowej

ap, lp/ belsat.eu

Wiadomości