Coraz większa brutalność w Gruzji. Opozycjoniści pobici przez „nieznanych sprawców”

Kilku gruzińskich opozycjonistów i aktywistów, organizujących trwające od ponad miesiąca protesty przeciwko tzw. ustawie o agentach zagranicznych, zostało pobitych w Tbilisi przez „nieznanych sprawców”.

Jak relacjonuje portal civil.ge, Dimitri Czikowani, członek opozycyjnego Zjednoczonego Ruchu Narodowego, we wtorek został zaatakowany i ciężko pobity w pobliżu wejścia do swojego domu. Nagranie z kamer bezpieczeństwa pokazuje, że napadło na niego pięć osób. Został znaleziony na ulicy i przewieziony do szpitala.

Czikowani powiedział, że został zaatakowany przez „prorządowych chuliganów”. Zdjęcie dokumentujące jego stan po pobiciu zamieścił w internecie.

Wśród innych zaatakowanych byli m.in. aktywiści Lasza Ghwinianidze i Gia Dżaparidze oraz wiceszef gruzińskiego oddziału Transparency International Giorgi Oniani – wylicza serwis Newsgeorgia. Wszyscy zostali napadnięci przez „nieznanych sprawców” w różnych częściach Tbilisi i doznali obrażeń, które wymagały pomocy medycznej.

Portal pisze też, że od wtorku gruzińscy działacze i członkowie opozycyjnych ugrupowań otrzymują też wulgarne telefony z pogróżkami; odnotowano kilkadziesiąt takich gróźb. Rządząca partia Gruzińskie Marzenie ogłosiła, że nie ma nic wspólnego z tymi działaniami, i zasugerowała, że opozycjoniści „sami ją sobie zorganizowali”.

Rosyjskie marzenie o Gruzji

Szef policji w Tbilisi Sulchan Tamazaszwili na konferencji prasowej wczoraj rano nie odniósł się do sprawy pobić aktywistów i kierowanych wobec nich gróźb. Poinformował natomiast o zatrzymaniu w ostatnich dniach sześciu uczestników demonstracji, oskarżanych m.in. o ataki na funkcjonariuszy i niszczenie mienia. Według Tamazaszwilego manifestanci wielokrotnie złamali prawo, rzucając przedmiotami w policję czy budując barykady. We wtorek gruzińskie służby specjalne zarzuciły demonstrantom próbę przeprowadzenia prowokacji oraz wywołania zamieszek i chaosu.

Gruzińska redakcja Radia Wolna Europa podkreśla, że ostatnia fala protestów w Gruzji rozpoczęła się w poniedziałek (po prawosławnej Wielkanocy) i nie ma informacji, by dochodziło w ich czasie do przemocy.

Gruzińskie władze oskarżyły ochotników walczących na Ukrainie o „planowanie przewrotu”

Wzorowana częściowo na rosyjskiej, nazywana przez opozycję, ale także wywodzącej się pierwotnie z Gruzińskiego Marzenia prezydent Salome Zurabiszwili, ustawą o agentach zagranicznych, lub też „rosyjską ustawą” przewiduje, że osoby prawne i media otrzymujące ponad 20 proc. budżetu z zagranicy podlegałyby rejestracji i sprawozdawczości oraz trafiłyby do rejestru agentów obcego wpływu. Gruzińskie Marzenie nazywa ją ustawą o przejrzystości wpływów zagranicznych. Opozycja i organizacje pozarządowe obawiają się, że w praktyce przepisy, jak w Rosji, stosowane byłyby arbitralnie przez urzędników i polityków i stałyby się narzędziem represji.

Gruzińskie Marzenie próbowało wprowadzić to prawo już w 2023 r., ale wycofało się po fali protestów ulicznych. Obecnie ustawa przeszła przez dwa czytania w gruzińskim parlamencie. Radio Wolna Europa pisze, że oczekuje się, że ostateczne głosowanie odbędzie się w poniedziałek. Następnie ustawa trafi do prezydent Salome Zurabiszwili, która już zapowiedziała weto. Partia rządząca ma jednak w parlamencie większość potrzebną do jego odrzucenia.

Przeciwnicy ustawy ostrzegają, że zagraża ona sektorowi obywatelskiemu i godzi w europejskie aspiracje Gruzji. Przedstawiciele USA i UE wyrazili zaniepokojenie z powodu wznowienia prac nad ustawą i apelują do władz w Tbilisi o wycofanie się z projektu. Podkreślają, że takei rozwiązania stoją w sprzeczności z deklarowanymi wciąż przez rząd celami – integracją z UE i integracją z NATO.

Gruzja. Kolejny dzień protestów przeciwko „rosyjskiej ustawie”

MaH/belsat.eu wg PAP, twitter.com

Tagi: Gruzja

Wiadomości