Rządząca konserwatywna partia Związek Ojczyzny – Litewscy Chrześcijańscy Demokraci wygrała wybory do PE zdobywając 20,9 proc. głosów i trzy mandaty. Na drugim miejscu – Litewska Patria Socjaldemokratyczna z poparciem 17,6 proc. i dwoma mandatami.
Próg wyborczy przekroczyło osiem partii, które podzielą 11 mandatów należących do Litwy.
Po jednym mandacie zdobyły: Litewski Związek Chłopów i Zielonych (LVŻS), Partia Wolności, Związek Demokratów „W imię Litwy”, Akcja Wyborcza Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin (AWPL-ZChR), Unia na rzecz Obywateli i Sprawiedliwości oraz Związek Liberałów.
Frekwencja wyborcza podczas niedzielnego głosowania wyniosła 28,3 proc.
Andrzej Pukszto, politolog z Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie w rozmowie z PAP wyraził opinię, że na niską frekwencję wpłynął m.in. fakt, że Litwini w ciągu miesiąca po raz trzeci poszli do urn. W maju odbyły się dwie tury wyborów prezydenckich. Pukszto przypomina, że przed pięcioma laty, gdy wybory do PE były połączone z wyborami prezydenckimi, frekwencja wyniosła ponad 50 proc.
Zdaniem politologa niska frekwencja świadczy też o tym, że dla wielu Litwinów, którzy są zaliczani do euroentuzjastów, Parlament Europejski ciągle jest pojęciem zbyt abstrakcyjnym, toteż europejskie wybory niezbyt ich interesują.
Najaktywniejszymi wyborcami byli w niedzielę mieszkańcy rejonu solecznickiego, który w większości zamieszkują litewscy Polacy, i gdzie frekwencja wyniosła 45,5 proc.
– To zasługa Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich Rodzin, partii, która w rejonie od lat jest dobrze znana. Ludzie tu głosowali „na swoich” – ocenia Pukszto.
Ekspert zwraca uwagę, że najmniejszą aktywność w głosowaniu wykazali mieszkańcy Wisagini, miasta na północy kraju zamieszkanego głównie przez Rosjan.
– Aktywność Polaków i pasywność Rosjan (dwóch najliczniejszych mniejszości w kraju – 5,6 proc. i 4,5 proc. mieszkańców) świadczy, iż przynależność etniczna w wyborach na Litwie odgrywa wciąż ważną rolę – zaznacza Pukszto.
pj/belsat.eu wg PAP