Bitwa o „trumienne”. Jak krewni Rosjan, którzy zginęli na wojnie, dzielą miliony

Rodziny zmarłych podczas inwazji na Ukrainę rosyjskich wojskowych toczą sądowe boje o tzw. trumienne – zasiłek przysługujący po śmierci żołnierza. Na przykład Oksana wytoczyła byłemu mężowi proces o 6 milionów rubli (ok. 258 tys. zł), a Jewgienija, która straciła na wojnie ojca i ojczyma, doprowadziła do zmiany prawa: teraz dorosłe dzieci mają prawo do jednorazowej wypłaty w wysokości 5 milionów rubli (ok. 215 tys. zł). Nasz rosyjskojęzyczny portal Vot Tak przyjrzał się tym historiom.

W całej Rosji w sądach wdowy walczą o miliony rubli z teściami, a matki – z byłymi mężami. Pieniądze namiętnie dzielą nawet ciotki i dziadkowie. Wielu z nich to żyjący na skraju ubóstwa mieszkańcy małych wiosek. Grafika: Biełsat

Od ponad dwóch lat tematem, który na rosyjskich grupach i czatach dla krewnych żołnierzy dyskutowany jest najczęściej, jest dzielenie pieniędzy otrzymywanych od państwa po śmierci na froncie: wojskowe pensje, wypłaty z ubezpieczenia i „trumienne”.

Zgodnie z rosyjskim prawem w przypadku śmierci żołnierza rodzinie przysługuje suma z ubezpieczenia (3,123 mln rubli – ok. 134 tys. zł) i jednorazowy zasiłek (5,5 mln rubli – ok. 237 tys. zł), wynagrodzenie za Order Odwagi (pięciokrotność pensji żołnierza) i świadczenia socjalne (dodatek do emerytury, zasiłek na usługi komunalne i leki itp.).

W sądach wdowy walczą o miliony rubli z teściami, a matki – z byłymi mężami, którzy dawno opuścili rodzinę. Pieniądze namiętnie dzielą nawet ciotki i dziadkowie. Wielu z nich to żyjący na skraju ubóstwa mieszkańcy małych wiosek: nikt nie chce przepuścić okazji do wzbogacenia się lub przynajmniej spłacenia długów.

Rosjanki będą mogły wychodzić za martwych uczestników inwazji na Ukrainę

„Ojcowie byli przekonani, że pieniądze dostaną ich dzieci”

W marcu 2022 roku Władimir Putin podpisał dekret o jednorazowej wypłacie 5 milionów rubli (ok. 215 tys. zł) członkom rodzin poległych w wojnie. Na początku 2024 roku kwota ta została zrewaloryzowana i zwiększona o 5,5 proc. Pieniądze są wypłacane w równych częściach małżonkom, rodzicom, opiekunom prawnym i osobom pozostającym na utrzymaniu – lista obejmuje też małoletnie dzieci wojskowych.

Jeśli dziecko ukończyło już 18 lat, ma prawo do jednorazowej wypłaty tylko w dwóch przypadkach: jeśli jako dziecko osoba ta otrzymała orzeczenie o niepełnosprawności lub jeśli uczy się w pełnym wymiarze godzin (wtedy pieniądze można otrzymać do 23 roku życia włącznie).

Do niedawna inne dorosłe dzieci nie były objęte „trumiennymi”. Jednak 8 kwietnia 2024 roku Władimir Putin podpisał dekret, na mocy którego wszystkie dzieci bez wyjątku będą mogły ubiegać się o 5 mln rubli „trumiennego” lub jego części, jeśli konieczne będzie podzielenie się kwotą z innymi członkami rodziny. Zmiany w ustawodawstwie zostały wprowadzone dzięki staraniom 28-letniej Jewgieniji z niewielkiego miasta Troick w obwodzie czelabińskim oraz stu innych osób – córek i synów żołnierzy z całego kraju.

Kiedy Jewgienija miała dwa lata, jej rodzice rozwiedli się. Aleksandr wyjechał na drugą wojnę czeczeńską, aby zarobić pieniądze dla córki. Jego żona Natalia była przeciwna udziałowi męża w wojnie i złożyła pozew o rozwód.

Rosjanka anulowała rozwód z żołnierzem, który zginął na Ukrainie. Po to, by dostać pieniądze

– Kiedy byłam jeszcze mała, tata mnie odwiedzał. Potem jego druga żona była negatywnie do mnie nastawiona. A kiedy skończyłam 14 lat, sam mnie odnalazł i znów zaczęliśmy utrzymywać kontakt. Każda córka powinna mieć taką relację z ojcem, jaką mam ja. Jestem zupełnie córeczką tatusia – wspomina Jewgienija.

Dziewczynka była wychowywana przez ojczyma, z którym jej matka mieszkała przez 13 lat. Dwa dni przed wybuchem wojny 45-letnia Natalia wyszła za mąż po raz trzeci. Nowego męża, Władimira, poznała przez swojego pierwszego męża Aleksandra – razem służyli w Czeczenii.

Kiedy w Rosji rozpoczęła się mobilizacja, 50-letni Aleksander i młodszy o siedem lat Władimir postanowili pojechać razem na wojnę na Ukrainie. Natalia ponownie próbowała odwodzić męża od udziału w walkach – tyle że była to już inna wojna i inny mąż. Ukryła nawet zaświadczenie Władimira o zdolności do służby, ale on je znalazł i zapewnił kobietę, że nie ma się czym martwić. Jednak tuż przed wyjazdem przytulił żonę ze słowami:

– Przepraszam. Zdaję sobie sprawę, że to bilet w jedną stronę.

Aleksandr, ojciec Jewgieniji, był pewny, że wróci.

– Do końca myślałam, że go nie wezmą, miał 50 lat. Rozmawiałam z nim do szóstej rano. Powiedziałam: „Tato, ty nie umiesz zasnąć bez poduszki, łupie cię we wszystkich stawach, bolą cię nogi. Po co tam idziesz?”. A on odpowiedział: „Co ty mówisz, odmłodniałem, nic mnie nie boli”. I zaczął opowiadać mi o Czeczenii, że przeszedł tam wiele rzeczy, ale wrócił żywy. Powiedział: „Wyjeżdżam na sześć miesięcy, wrócę. Zwłaszcza, że tutaj jest prawie zima, a tam jest cieplej” – mówi Jewgienija.

Rosyjski neonazista znów opowiadał o „humanitarnym” torturowaniu i zabijaniu ukraińskich jeńców

Żadnego z mężczyzn nie dało się odwieść od tego pomysłu. Poszli na front jako ochotnicy, służyli w jednostkach wywiadowczych w obwodzie ługańskim i zginęli w odstępie kilku dni: 24 i 29 października 2022 roku. Obaj przeżyli na wojnie dwa tygodnie. Szczegóły śmierci nie są znane. Według ich ocalałego towarzysza poszli do jakiegoś klubu i w budynek trafił pocisk.

Jewgienija najpierw dowiedziała się o śmierci ojczyma. Kiedy ona i jej matka przyszły na komendę uzupełnień po dokumenty, powiedziano im, że „razem z Władimirem przyprowadzą Iwanowa (nazwisko zmienione na prośbę Jewgieniji) z rejonu troickiego”.

– Serce mi stanęło. Wojskowy przyniósł teczkę personalną [Iwanowa], otworzyłam ją: wszystkie dane należały do taty. Nie pamiętam niczego, co działo się później – wspomina dziewczyna.

Ochotnicy zostali pochowani 7 listopada, dzieli ich tylko jeden grób.

– Nie mogę sobie nawet wyobrazić, co czuła moja mama, gdy obok siebie stały dwie trumny – mówi Jewgienija.

Nigdy nie zapomni widoku zniekształconego ciała swojego ojca:

– Tata nie miał twarzy. Nie miał nosa, oczu, nic. Tylko zarys. Zidentyfikowałam go dzięki tatuażowi. [Ciało było tak zmasakrowane, że] nie mogli nawet założyć munduru, po prostu włożyli go do trumny obok niego.

O tym, że Jewgienija nie ma prawa do zasiłku jako pełnoletnia, dziewczyna dowiedziała się dopiero po śmierci ojca.

– Nie odbyliśmy z nim żadnych rozmów na temat wypłat w przypadku jego śmierci. W ogóle o tym nie myśleliśmy – mówi.

Na portalu społecznościowym VKontaktie dziewczyna znalazła grupę, skupiającą setkę dorosłych dzieci, które zostały bez ojców i bez pieniędzy. Nie znając prawa, ich rodzice poszli na wojnę, aby poprawić sytuację finansową swoich synów i córek i byli pewni, że ci otrzymają pieniądze.

Członkowie grupy wspólnie pisali apele do prezydenta. Zostali skierowani do Ministerstwa Obrony, skąd otrzymali jednakowe odpowiedzi: zgodnie z prawem nie jesteście uprawnieni do zasiłku.

„Najmroczniejszy etap wojny”. O co walczy dziś Ukraina i dlaczego Putin nie przegrywa

Jewgienija i inni członkowie grupy zostali zauważeni dopiero w grudniu ubiegłego roku podczas konferencji Putina, gdzie w trakcie transmisji przesłali swoje historie. Wkrótce do jednej z członkiń grupy napisała Margarita Maslennikowa, szefowa Komitetu Rodzin Obrońców Ojczyzny obwodu woroneskiego. Obiecała poruszyć kwestię wypłat dla dorosłych dzieci poległych na wojnie na następnym spotkaniu prezydenta. Pomysł poparł Artiom Żoga, przewodniczący tzw. Rady Ludowej Donieckiej Republiki Ludowej, oraz Jana Lantratowa, sekretarz Rady Praw Człowieka w Rosji. 8 kwietnia 2024 roku prezydent podpisał odpowiedni dekret.

Ogromne rosyjskie straty nie zatrzymają Putina

Ale Jewgienija wciąż nie może otrzymać zasiłku: pieniądze zostały już wypłacone jej ciotce Tatianie, siostrze jej ojca (w przypadku braku innych członków rodziny zasiłek jest wypłacany w równych częściach biologicznemu i przyrodniemu rodzeństwu). Ciotka podzieliła się pieniędzmi: Jewgienija otrzymała 2 miliony, kolejny milion trafił do jej przyrodniego brata, 22-letniego syna Aleksandra. Zgodnie z dokumentami zmarły nie jest jego ojcem, ale – jak mówi Jewgienija – „jest nasz, a ojciec prosił, by mu pomagać”. Pomimo tego, że Tatiana sama zaproponowała podział pieniędzy, stosunki w rodzinie uległy pogorszeniu. Za pieniądze kupiła nowe mieszkanie, ale mimo że było to już rok temu, nie zaprosiła do niego Jewgieniji.

Dziewczyna cieszy się, że dostała cokolwiek. Ale nadal uważa, że jej ciotka nie powinna dostać ani grosza:

– Zanim mój ojciec poszedł na wojnę, mieszkał ze mną przez rok. Jego siostra zawsze wyrzucała go po kilku dniach. Nie chciała mu nawet dać pieniędzy na paczkę papierosów. Chociaż on, kiedy zmarła ich matka, odmówił dziedziczenia na rzecz swojej siostry – mówi.

Ministerstwo obrony Wielkiej Brytanii: 450 tysięcy rosyjskich żołnierzy wyeliminowanych

W 2022 roku Jewgienija została sama z dwójką dzieci i chciała poprawić swoją sytuację finansową. Dlatego jej ojciec, Aleksandr, poszedł na wojnę.

– Mój tata miał nadzieję, że kupi mi mieszkanie lub dom. Gdyby wiedział, [że nic nie dostanie], powiedziałby: „po co mi to?” i nie poszedłby [na wojnę] – mówi Jewgienija.

Udało jej się jednak znaleźć nowe lokum. Zeszłego lata dziewczyna ponownie wyszła za mąż. Z okazji ślubu matka podarowała jej dom kupiony za pieniądze z zasiłków po zmarłym Władimirze. Milion rubli (ok. 43 tys. zł) za Order Odwagi Jewgienija wydała na budynki gospodarcze i garaż. Ma nadzieję otrzymać kolejne 8 mln rubli (ok. 345 tys. zł) z ubezpieczenia. Apel w tej sprawie grupa wysłała już do prezydenta.

„On nie zasługuje, by być ojcem bohatera”

Sytuacja rozwiedzionych rodziców poległych na wojnie żołnierzy jest jeszcze bardziej skomplikowana. Jeśli ojciec nie jest pozbawiony praw rodzicielskich, ma prawo do wszystkich zasiłków. Pieniądze zostaną przekazane właśnie jemu, nawet jeśli się o nie nie upomni. Na przykład w obwodzie swierdłowskim mężczyzna przez prawie 20 lat był poszukiwany z powodu niepłacenia alimentów. Okazało się, że do otrzymania „trumiennego” nawet to nie jest przeszkodą, ponieważ jego nazwisko jest wymienione w akcie urodzenia w kolumnie „ojciec”.

Dlatego matki muszą udowadniać w sądzie, że były mąż porzucił dziecko i nie wychowywał go. Najczęściej Sąd Najwyższy staje po stronie kobiet. Zdarzyło się to już w Saratowie, Chakasji, Udmurcji i obwodzie czelabińskim.

Jak Ukraina pomaga rodzinom poległych żołnierzy

Wkrótce Oksana Nazarenko zostanie szefową kuchni własnej restauracji w miasteczku Archyz przy granicy z Gruzją. Otwiera lokal ku pamięci swojego 21-letniego syna Andrieja, który marzył o rodzinnej restauracji. Oksanie udało się spełnić jego marzenie dosłownie kosztem tragedii. Dwa lata temu Andriej zginął na wojnie, a państwo przyznało jego matce 6 mln rubli (ok. 258 tys. zł) za zmarłego syna. Połowa tej kwoty przypadła ojcu chłopaka. Rozwiódł się z Oksaną, gdy chłopiec miał dwa lata i nie brał udziału w jego życiu.

Andriej chciał oszczędzić matce złych wiadomości, więc Oksana była pewna, że jej syn służy na granicy z Ukrainą, a nie w strefie aktywnych działań wojennych. Rankiem 10 maja 2022 roku kobieta otrzymała telefon od psychologa z jednostki wojskowej z informacją, że Andriej leży nieprzytomny na oddziale intensywnej terapii szpitala w Sewastopolu. Następnego ranka Oksana była już przy szpitalnym łóżku syna. Spędziła tam 10 dni. Andriej nigdy nie odzyskał przytomności.

– Oderwało mu prawą rękę powyżej łokcia i lewą nogę. Plecy miał roztrzaskane. Dostał w ciemię, temperatura jego ciała wynosiła 45 stopni. Potem wysiadły mu nerki i został poddany dializie. Ale lekarze wciąż mieli nadzieję, że Andriej przeżyje, ponieważ jego serce jest silne – mówi kobieta.

21 maja Andriej zmarł.

Kroniki „operacji specjalnej”. Jak Rosjanie w regionach odbierają wieści o żołnierzach poległych na Ukrainie

Oksana wychowywała jedyne dziecko samotnie. Pewnego razu po pijanemu jej mąż – też miał na imię Andriej – zaczął „nękać” teściową. Oksana natychmiast złożyła pozew o rozwód. Po odejściu żony były małżonek zamieszkał z jej najlepszą przyjaciółką w mieszkaniu, w którym wcześniej mieszkała rodzina. Kiedy Oksana przyszła po rzeczy, były mąż nie oddał jej nawet kapci.

Mężczyzna rzadko odwiedzał syna. Czasami za pośrednictwem krewnych dawał mu prezenty na urodziny i święta – „paczkę słodyczy i garnitur” – i co miesiąc płacił 600 rubli alimentów (wg obecnego kursu ok. 26 zł). Kiedy Andriej miał sześć lat, ojciec zabrał go nad morze. Po wakacjach nigdy więcej się nie zobaczyli. Później w sądzie mężczyzna usprawiedliwiał się tym, że jest zajętym człowiekiem, który ma pracę i dwoje dzieci z drugiego małżeństwa. Oksana nie pozbawiła byłego męża praw rodzicielskich, ponieważ chciała, aby jej syn miał ojca.

Po rozwodzie zamieszkała z rodzicami w wiosce w kraju stawropolskim. Kiedy jej syn skończył siedem lat, przeprowadzili się 100 kilometrów od wioski: rodzice kupili jej mieszkanie w Republice Karaczajsko-Czerkieskiej. Oksana postanowiła rozpocząć nowe życie w miasteczku Ust-Dżegut.

„Neutralizacja” dezerterów. Dlaczego rosyjscy żołnierze strzelają do swoich współtowarzyszy

Pracująca jako kucharka w restauracji do późnych godzin nocnych matka martwiła się, że jej syn „zejdzie na złą drogę”, więc posłała Andrieja do szkoły kadetów w Piatigorsku.

– Chciałam, żeby wyrósł na mężczyznę – tłumaczy swoją decyzję Oksana.

Chłopiec wracał do domu tylko na weekendy i wakacje.

Po ukończeniu szkoły Andriej dwukrotnie próbował dostać się do Wyższej Wojskowej Szkoły Dowodzenia w Nowosybirsku, ale to się nie udało. W listopadzie 2018 roku wstąpił do wojska i podpisał kontrakt.

– Zostawiłam tę decyzję jemu. Kto by pomyślał, że wybuchnie wojna i będzie tak okropnie? – mówi kobieta.

W nocy 23 lutego 2022 roku Andriej przyjechał do matki, aby się pożegnać, powiedział, że został wysłany na ćwiczenia.

– 24 lutego wychodzę do pracy, a tam mówią, że rozpoczęto wojnę na Ukrainie. Po prostu straciłam mowę – mówi kobieta.

Przez prawie miesiąc Andriej się z nią nie kontaktował. Oksana nie spała i nie jadła. A kiedy syn w końcu zadzwonił, zapewnił, że służy w plutonie wsparcia na granicy, że jest tam spokojne.

– Powiedziałam mu: przyjedziesz, zerwiemy kontrakt [na służbę w armii]. Nie zniosę tego dłużej. Odpowiedział: „Nie, mamo, nie zostawię swoich” – wspomina Nazarenko.

Od początku wojny do śmierci Andrieja minęły trzy miesiące. W tym czasie Oksana schudła 40 kilogramów.

Jednostka wojskowa Andrieja znajdowała się we wsi Biłozerka w obwodzie chersońskim. 8 maja w jego okopy trafiła rakieta. Z pięciu żołnierzy zginęło czterech. Andriej zasłonił sobą ocalałego – nie wiadomo, czy przypadkowo na niego upadł, czy też celowo go uratował. Opowiadając o tym, Oksana nie może powstrzymać łez.

Żołnierz został pochowany w Budonowsku. Na cmentarzu jego ojciec podszedł do oficera wojskowego i powiedział:

– Dzień dobry, jestem ojcem. Gdzie mam złożyć dokumenty do wypłaty?

Oksana, aby otrzymać zasiłek, złożyła pozew do sądu. Ojciec zmarłego opuścił wszystkie trzy posiedzenia i sąd orzekł na korzyść Oksany. Mężczyzna odwołał się i wygrał najpierw w sądzie apelacyjnym, a następnie w sądzie kasacyjnym. Jedynym dowodem na jego korzyść było kilka linijek korespondencji sprzed 10 lat. Syn napisał: „Cześć, tato! Jak się masz? Chciałbym z tobą porozmawiać”. Ojciec odpowiedział dopiero miesiąc później, do rozmowy nie doszło.

Na świąteczne spotkanie Putina z rodzinami wojskowych zaproszono wybranych i lojalnych

Zgodnie z decyzją rosyjskiego Sądu Najwyższego formalna wypłata alimentów i sporadyczna komunikacja na portalach społecznościowych nie mogą być uznane za pełnoprawną opiekę rodzica nad dzieckiem. Oznacza to, że taki członek rodziny nie może otrzymać świadczeń z tytułu śmierci żołnierza. Aby liczyć na świadczenia, nawet w przypadku separacji, rodzic nie może uchylać się od obowiązków rodzinnych przynajmniej do czasu osiągnięcia przez dziecko pełnoletności.

Matka Andrieja zmieniła prawnika i złożyła pozew do Sądu Najwyższego w Moskwie. Sąd uchylił decyzję sądu kasacyjnego i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. 17 kwietnia 2024 roku – po dwóch latach procesu – Oksana wygrała sprawę. Ale nie zamierza na tym poprzestać.

Oksana planuje pozbawić Andrieja wszystkich świadczeń socjalnych i jedynej wypłaty, jaką otrzymał – ubezpieczenia w wysokości 1,2 mln rubli (chociaż w trakcie postępowania sądowego Nazarenko wysłała do firmy ubezpieczeniowej wniosek o wstrzymanie wypłat na rzecz byłego męża do czasu wydania orzeczenia przez sąd). Teraz będzie dążyć do tego, aby mężczyzna zwrócił całą kwotę firmie ubezpieczeniowej:

– Nawet jeśli te pieniądze nie zostaną mi wypłacone, ale trafią do budżetu państwa, będę bardzo szczęśliwa. Dlaczego on domaga się tych pieniędzy? Nie zrobił nic dla Andriuszy i nie zasługuje na to, by być ojcem bohatera.

Jak wojna z Ukrainą drenuje budżety rosyjskich regionów

Anastazja Judina z obwodu leningradzkiego również wygrała sprawę przeciwko byłemu mężowi. Otrzymała pełną kwotę – prawie 14,5 miliona rubli (ok. 628 tys. zł) – za zmarłego syna. W roku procesu sądowego Judina stworzyła petycję, w której wezwano Putina do ponownego rozważenia zasad obliczania płatności dla ojców. Petycja została podpisana przez ponad 2,3 tys. osób. Jednak w przeciwieństwie do historii Jewgieniji – Władimir Putin zignorował prośbę matek.

Rosja. Żony i bliscy zmobilizowanych opublikowali ostry manifest

Irina Nowik/ vot-tak.tv, ksz/belsat.eu

Wiadomości