„Nie zostawimy was samych”. Szefowie MSZ Litwy, Estonii i Islandii na protestach w Tbilisi

Późnym wieczorem w środę fale demonstrantów przelewały się w różnych kierunkach w centrum Tbilisi, by w końcu spotkać się na wielkim mitingu pod gruzińskim parlamentem. Wzięli w nim udział szefowie MSZ Litwy i Estonii oraz szefowa MSZ Islandii. W Gruzji trwają protesty przeciwko forsowanej przez władze ustawie o zagranicznych agentach.

Ekrany na galerii handlowej przy prospekcie Rustawelego wyświetlają flagi Gruzji i UE podczas protestów przeciwko „ustawie o zagranicznych agentach”. Tbilisi, 15.05.2024 r. Źródło: Tbilisi_life/Paper Kartuli

Ministrowie spraw zagranicznych Litwy, Estonii i Islandii ze sceny przed parlamentem wygłosili słowa poparcia dla Gruzinów.

– Nigdy nie zostawimy was samych – mówił szef litewskiej dyplomacji Gabrielus Landsbergis. Na jego zadane po gruzińsku pytanie „Dokąd idziemy” tłum odpowiedział: „do Europy!”.

Spod parlamentu manifestanci ruszyli w kierunku budynku MSW, zalewając ponownie cały prospekt Rustawelego.

Zachód krytycznie o gruzińskiej ustawie o tzw. agentach zagranicznych

Jeszcze w środę rano wydawało się, że gruzińską stolicę w końcu czeka spokojniejszy dzień. Partia władzy konsekwentnie realizując swój plan prac nad ustawą o agentach zagranicznych, przyjęła we wtorek projekt w trzecim czytaniu. Nowe prawo przewiduje, że osoby prawne i media otrzymujące ponad 20 proc. budżetu z zagranicy podlegałyby rejestracji i sprawozdawczości oraz trafiłyby do rejestru agentów obcego wpływu. Przeciwnicy ustawy ostrzegają, że zagraża ona sektorowi obywatelskiemu i godzi w europejskie aspiracje Gruzji.

– Spokojnych dni nie będzie, dopóki nie zniknie ta ustawa – mówi Besiki.

Gruzini, z którymi PAP rozmawiała w stolicy, są przekonani, że dopiero teraz protesty się nasilą.

Kolejnym etapem procesu legislacyjnego ma być prezydenckie weto, które – w zależności od decyzji partii rządzącej – będzie tylko krótkotrwałą formalną przeszkodą albo szansą na zmianę ustawy. Zarówno eksperci, jak i zwykli obywatele liczą się jednak także z tym, że w obecnej napiętej sytuacji wydarzenia mogą potoczyć się według nieprzewidzianego przez nikogo scenariusza.

Rządząca partia Gruzińskie Marzenie nie zamierza ustępować, a winą za protesty regularnie obarcza bliżej nieokreśloną Partię Globalnej Wojny.

– Jedyna partia wojny znajduje się w Moskwie. To partia, która napadła na Gruzję w 2008 r., na Ukrainę w 2014 r. i teraz prowadzi wojnę przeciwko suwerenności i integralności Ukrainy – skomentował Landsbergis.

Kto w Gruzji zyska na ustawie o „zagranicznych agentach”? Czy będzie ona przeszkodą na drodze do UE? Wyjaśniamy

pj/belsat.eu wg PAP

Wiadomości