Deep fake. Rosyjscy propagandyści zadzwonili do Kwaśniewskiego i Komorowskiego udając Poroszenkę

W tym tygodniu, jeśli chodzi o wątki polskie w kremlowskich mediach, propaganda głównie chwaliła się sukcesem dwójki telefonicznych oszustów działających na zlecenie Kremla. Tzw. pranksterom Vovanowi i Lexusowi, którzy przedstawili się jako były prezydent Ukrainy Petro Poroszenko udało się oszukać od razu dwie byłe głowy państwa. Nad ich osiągnięciem dyskutowano na antenie Pierwogo Kanału państwowej TV.

Władimir Kuzniecow i Aleksandr, czyli komicy Vovan i Lexus, którzy zaczęli wspierać propagandę Kremla Zdj. YT

Vovan i Lexus, czyli komicy Władimir Kuzniecow i Aleksandr Stolarow to mistrzowie podszywania się pod znane osoby. Zdołali nabrać już m.in. Angelę Merkel, Georgię Meloni, Kamalę Harris, Recepa Erdoğana, a w Polsce Andrzeja Dudę i wielu przedstawicieli zachodniego świata artystycznego. To, że działają z inicjatywy Kremla, nie jest żadną tajemnicą – w końcu bez jego zgody ich wygłupy nie byłyby prezentowane w propagandowych mediach. Nie występowaliby jako paneliści na takich „prestiżowych” z punktu widzenia Rosji imprezach jak odwiedzane przez Putina Międzynarodowe Forum Ekonomiczne w Petersburgu. Gdzie zgodnie z osobliwym rosyjskim humorem w 2022 roku brali udział w dyskusji pt. „Fake news w dobie globalizacji”

Rosyjscy zawodowi „nabieracze” podszyli się pod prezydenta Francji w czasie rozmowy z Andrzejem Dudą

Oprócz dzwonienia do zagranicznych polityków wzięli na siebie też haniebną rolę demaskowania „wrogów Rosji” wśród rosyjskich twórców. To po ich oszukańczych telefonach rosyjska prokuratura wszczęła sprawę karną i zaocznie aresztowała mieszkającego w Londynie pisarza kryminałów Borysa Akunina za rzekome sprzyjanie terrorystom i dyskredytację rosyjskiej armii. Z represjami spotkali się także pisarz Dmitrij Bykow czy laureatka wielu najważniejszych rosyjskich nagród literackich Ludmiła Ulickaja.

Moskiewski sąd aresztował zaocznie pisarza Borysa Akunina

W przypadku zagranicznych polityków ich zadanie jest proste. Przy pomocy podchwytliwych pytań wyciągają od swoich rozmówców stwierdzenia, które potem przez parę dni mieli rosyjska propaganda. Oczywiście wraz z agresją na Ukrainę tematyka ich rozmów skupiła się na zachodniej pomocy dla Ukrainy i rzekomych negatywnych następstwach, jakie niesie ona dla pomagających krajów.

Trzecią sprawą jest próba używania wypowiedzi oszukanych rozmówców do wpływania na społeczeństwo ich krajów. I tak np. rozmowy zarówno z Aleksandrem Kwaśniewskim jak i Bronisławem Komorowskim zostały przetłumaczone na język polski – niewątpliwie w nadziei, że wywołają kontrowersje u samych Polaków.

Z rozmowy Biełsatu z Aleksandrem Kwaśniewskim wynika, że do połączenia doszło 22 marca br. Zaplanowany z wyprzedzeniem, przez rzekome biuro byłego prezydenta kontakt wglądał na rutynowy, a fałszywy Poroszenko łączył się przy pomocy aplikacji Zoom. Były polski prezydent podejrzewa, że do oszukania go użyto zaawansowanego narzędzia

– Poroszenko wyglądał jak żywy – podkreślił.

Użyto więc prawdopodobnie oprogramowania do tworzenia tzw. deep fake’ów, które pozwala zmieniać głos i wygląd rozmówcy. Aleksander Kwaśniewski podkreślił też, że poinformował polskie służby o swoich podejrzeniach, że rozmowa nie była prawdziwa i wezwał innych do ostrożności.

Kremlowski deepfake. Współpracownik Nawalnego ofiarą oszczerczej kampanii obyczajowej

Fakt oszukania polskich byłych polityków to jedno, druga sprawa to jak wykorzystała je rosyjska propaganda. Vovan i Lexus od października 2023 r. prowadzą na należącym do państwowych podmiotów telewizyjnym Pierwym Kanale swój autorski program, pokazywany w środy o godz. 23.00.

Bohaterami ostatniego odcinka pt. „Polscy byli” – byli właśnie Kwaśniewski i Komorowski. W studiu zgromadzili się też „dyskutanci”: najbrutalniejszy łukaszenkowski propagandysta Ryhor Azaronak, Larysa Rżodowskaja, redaktor naczelna portalu Nowoje.Media – zajmującego się terenami okupowanymi Ukrainy, „dziennikarz” i politolog – amerykanista Rafael Orduchanian. Nie mogło zabraknąć też Polaka – w audycji wziął udział wspominany naszych łamach Marcin Mikołajek, przedstawiany jako „polski działacz społeczny”. Chodzi o mieszkańca Świdnicy, który poprosił o azyl w Rosji, po tym gdy w Polsce oskarżono go o wychwalanie rosyjskiej agresji na Ukrainie.

Białoruskie media pokazały kolejnego obywatela Polski, który uciekł do Mińska

Dość zdumiewający jest fakt, że po ponad dwóch latach od pełnowymiarowej napaści Rosji na Ukrainę program rosyjskich propagandystów jest nadal emitowany na amerykańskim portalu YouTube. A w sieci Vkontakcie poprzedzają go… reklamy polskich firm.

– Polska i Ukraina, czyżby starzy przyjaciele na oczach całego świata stają się zaprzysięgłymi wrogami? Kamieniem obrazy stał się eksport produkcji rolnej. Jednak Warszawa nie zważając na rusofobię okazuje się – prowadzi własną grę. A stawki są w niej wysokie, że mogą skończyć się dla Ukrainy całkowitym fiaskiem – takie tezy postawili na początku swojego show autorzy programu dodając, że pokażą co skrywają polscy politycy.

Vovan i Lexus nie omieszkali przypomnieć rozmowy, jaką swego czasu przeprowadzili z prezydentem Andrzejem Dudą, podszywając się pod prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Wtedy Polski prezydent mówił, że Polska chce uniknąć konfrontacji z Rosją. A teraz jak stwierdzili, dzieje się na odwrót. Zaproszony amerykanista stwierdził, że ten wzrost konfrontacyjności wobec Rosji jest efektem naturalnie wpływu USA, która wybiera w Europie „konfrontacyjnych satelitów”.

Marcin Mikołajek pytany jak Polacy odnoszą się do rzekomo zbliżającej się wojny z Rosją, jak zwykle w duchu tez rosyjskiej propagandy odpowiedział, że „zwykli” ludzie jej nie chcą, a polscy liderzy wydają w tej sprawie sprzeczne komunikaty.

Kuriozalna prowokacja w Rosji. Polak, który uciekł na Białoruś, zaatakował werbalnie polskiego ambasadora

Azaronak z kolei przypomniał, że wobec liderów Białoruś wysyła sygnały, że zamierza się bronić przed polską agresją przy pomocy wojska i broni jądrowej. A zwykłym obywatelom zapewnia wjazd na Białoruś bez wiz, by mogli kupować „paliwo, zapałki i normalne jedzenie”.

W programie pokazano najpierw pocięte wypowiedzi Aleksandra Kwaśniewskiego, który jednak nie mówił nic, czego nie można się było po nim spodziewać: o niezachwianym polskim poparciu dla Ukrainy, o problemach z importem ukraińskiej żywności oraz o niepewności związanej z ewentualnym wyborem Donalda Trumpa na prezydenta USA.

„Warszawa się stopi, Wilno zatonie!”: Białoruski propagandysta straszy bronią nuklearną

Spotkało się to z ostrym atakiem jastrzębia białoruskiej propagandy Ryhora Azaronka, który oskarżył polskich prezydentów o komunistyczną agenturalność, uleganie USA itp. A Polska jego zdaniem ma być drugim rzutem strategicznym na wypadek „skończenia się Ukraińców”. Zarzucił też Polsce ambicje władania całą UE, która rzekomo nie rozumie, że takie zamiary „zawsze kończą się rozbiorami Rzeczypospolitej”.

– Zawsze kiedy Polska zaczynała bawić się w geopolitykę, zawsze tego koguta obskubywali – dodał.

Mikołajek z kolei podkreślił, że Kwaśniewski, choć powiedział prawdę o protestach polskich rolników, to zapomniał dodać, że ci „prości ludzie” na jednym ze swoich traktorów umieścili napis proszący Władimira Putina do „zrobienia porządku z europejską elitą”.

„Polacy proszą Putina o rozprawienie się z Ukrainą”. Polska w rosyjskiej propagandzie

Polski uczestnik programu ubolewał, że Polacy zapominają o swoich przodkach – Roskossowskim, Jaruzelski, którzy, jak mówił, walczyli w szeregach Armii Czerwonej i „oswobadzali polskie miasta”. Wszystko to na tle filmików z usuwaniem sowieckich pomników.

– Nie zgadzam się z polityką Kwaśniewskiego, Komorowskiego, Dudy. Ci ludzie wciągają moją ojczyznę w wojnę. Oni plują na polski naród, na mój kraj. Cierpią Na rusofobię i im wszystko jedno komu się podłożyć, byleby przeciwko Rosji. Polska to taki kraj, w którym za pieniądze zrobią wszystko – powiedział.

„Rosyjski Netflix” wypuszcza serial o bohaterskich rosyjskich dyplomatach i demonicznych Polakach

Autorzy „pranku” usiłowali wydusić potwierdzenie od byłego polskiego prezydenta na temat „udostępnienia” terytorium Ukrainy dla baz CIA, na co odpowiedział on zdawkowo. Trzeba pamiętać, że jednym z pretekstów dla rosyjskiej agresji prezentowanych przez Kreml miał być fakt, że amerykańska armia dzięki Ukrainie rzekomo zbliżyła się do rosyjskich granic.

I Azaronak, i autorzy oszustwa stwierdzili jednogłośnie, komentując słowa polskiego prezydenta o perspektywach wstąpienia Ukrainy do NATO I UE, że nie zostanie ona nigdzie przyjęta.

Dalej telefoniczni oszuści usiłowali uzyskać od byłego polskiego prezydenta poparcia dla „uderzeń po Moskwie” oraz wysłania polskiego kontyngentu w celu zajęcia zachodniej Ukrainy. Ten ostatni wątek to ulubiony konik samego Władimir Putina, który już od lat powtarza, że Polska w rzeczywistości chce oderwać od Ukrainy jej zachodnie ziemie.

Putin: tylko Rosja może obronić Ukrainę przed….Polską. Rosyjska propaganda o Polsce

Następnie Aleksandra Kwaśniewskiego usiłowano naciągnąć na stwierdzenie, że w 2012 roku UE, dążyła do odsunięcia Wiktora Janukowycza od władzy. Nie spotkało się to z „odpowiednią” reakcją byłego polskiego polityka, który stwierdził, że gdyby Jankuowycz podpisał porozumienie z UE, to nie byłoby Euromajdanu. To stwierdzenia wywołały i tak wybuch łukaszenkowskiego propagandysty, który przekręcił słowa Kwaśniewskiego pod swoje tezy. Stwierdził, że Kwaśniewski namawiał Janukowycza, by nie rozganiał Majdanu, a  w rzeczywistości Kwaśniewski powiedział, że namawiał go do podpisania umowy z UE.

– Potem Janukowycza prawie nie zabili, potem zaczął się Majdan, ponad 10 tys. zabitych na Donbasie. Teraz już prawie pół miliona zabitych Ukraińców i ta cała tragedia, jaką my Słowianie przeżywamy jako cywilizacja. Są ogólni wrogowie, którzy to organizowali, a są konkretni wykonawcy. A to konkretny wykonawca. I ten bydlak powinien zdechnąć w strasznych mękach. A on tam „Petro to, Petro tamto”. Czym jest Ukrainiec dla Polaków. Na kolana pełznij tu jak parobek – emocjonował się w swoim stylu.

Potem uczestnicy programu wysłuchali urywków rozmowy z Bronisławem Komorowskim i tu znowu usiłowano od polskiego byłego prezydenta wyciągnąć „niecne” zamiary Polski odciągnięcia Ukrainy od Rosji. I w sytuacji, w której Komorowski znowu nie dał „prawidłowej” odpowiedzi, że celem Polski było bezpośrednie odsunięcie Janukowycza, znowu dyskusja zeszła na rzekomy polski kompleks wyższości wobec Ukraińców.

– A tu wprost – siedzi pan, szlachcic, magnat Radziwiłł taki przed parobkiem i mówi: nie puścimy waszego ziarna, a waszym zadaniem jest zdechnąć – emocjonował się Azaronak, zresztą zapominając, że nawet przez nawet przez łukaszenkowskie władze Radziwiłłowie są uznawani za białoruską magnaterię.

Tymczasem Orduchanian, cieszył się, że Komorowski przyznał, że z powodu przekazania Ukrainie znacznej ilości broni wielu oddziałom polskiego wojska brakuje wyposażenia.

Dalej próbowano wciągać ex-prezydenta w dywagacje na temat Jarosława Kaczyńskiego, którego łże-Poroszenko nazwał „durniem”. Wciągnięto go w rozważania o katastrofie smoleńskiej.

Potem rozmówca usiłował sprowokować Komorowskiego do komentowania „zamachów terrorystycznych”, które rzekomo przeprowadzają Ukraińcy w Rosji, na co ten żartobliwie odparł, że byłoby ciekawie zobaczyć, gdyby Ukraińcy trafili w Kreml.

Fałszywy ukraiński były prezydent zaproponował też Polsce oddanie obwodu lwowskiego, na co jego rozmówca umiejętnie odpowiedział, że musiałby się zastanowić, co dać w zamian. Zaproponował dyplomatycznie, by lwowski uniwersytet z powrotem otrzymał imię Jana Kazimierza. Wbrew nadziejom propagandystów były polski prezydent też nie potwierdził, że Polska będzie siłą wydawać ukraińskich obywateli dla celów mobilizacji.

Zresztą Bronisław Komorowski wydawał się nabrać podejrzeń co do rozmówcy. Stwierdził np., że jeżeliby rozmowa była podsłuchiwana, mogłoby się wydawać, że „razem idziemy na Moskwę”.

Na zakończenie programu autorzy „żartu” zastanawiali się jakie następstwa wywoła opublikowanie tych rozmów w polskim społeczeństwie i władzach. A Marcin Mikołajek nie omieszkał stwierdzić, że europejskie elity nie zdają sobie sprawy, że ich „naciągają jak frajerów”

Ogólnie widać, że polscy byli politycy wyszli z tego incydentu dość obronną ręką i nie dali się sprowokować do wyrażenia treści, jakie szczególnie pasowałyby rosyjskiej propagandzie. Echo tego oszustwa w kremlowskich mediach jest dość mierne. Z niepokazanych w TV fragmentów rozmowy z Komorowskim Komsomolskaja Prawda (ulubiony tabloid Putina) wyciągnęła jeszcze, że Radosław Sikorski prowadzi proukraińską politykę pod wpływem żony. Wybijane są twierdzenia, że polskiej armii brakuje broni, i że były polski polityk rzekomo akceptuje rzekome zamachy przeprowadzane przez Ukraińców na terenie Rosji.

Profesjonalizm oszustwa pokazuje, że w tego typu akcje zaangażowany musi być sztab specjalistów. Fałszywy rozmówca jest dobrze przygotowany do rozmowy, nie mówiąc o tym, że przy pomocy zaawansowanych narzędzi sprawia się wrażenie, że po drugiej stronie siedzi prawdziwy zagraniczny polityk. Zadaniem polskiej opinii publicznej, polityków i władz jest, by nie dać się złapać na haczyk rosyjskiej propagandzie i nie używać wypowiedzi uzyskanych na drodze oszustwa do politycznej walki w kraju.

Rosjanie zaatakowali Ukrainę i pokojowy szczyt w Szwajcarii setkami tysięcy fałszywych cytatów światowych gwiazd

Jakub Biernat/ Belsat.eu

Wiadomości