Dziennikarka Biełsatu uciekła z Białorusi. Teraz reżim prześladuje jej bliskich

Prowadząca program „Szczyra każuczy” („Prawdę mówiąc”) Aryna Malinouskaja musiała wyjechać z kraju, by uniknąć represji. Teraz prześladowana jest jej rodzina.

Gdy dziennikarka odebrała telefon od swojego szwagra Walancina Kuczarenka, okazało się, że słuchawkę trzyma śledczy. Oficer powiedział jej, że wraz z kolegą są mieszkaniu jej siostry, a potem pojadą do Walanciny i Anatola Malinowskich, jej dziadków.

Aryna Malinouskaja. Stopklatka programu „Szczyra każuczy” w Biełsacie

 

 

Funkcjonariusz powiedział Arynie Malinouskiej, że jej krewni będą przetrzymywani, dopóki dziennikarka nie przyjedzie na komendę dzielnicy Leninski Rajon w Mińsku. Jednak według dyżurnego, na komisariacie nie ma ww. osób.

Wieczorem 21 maja milicja weszła do mieszkania, którym tymczasowo mieszkała nasza koleżanka. Dziennikarka była też poszukiwana u rodziny i znajomych. W tym czasie dla własnego bezpieczeństwa wyjechała z Białorusi.

Dziennikarka Biełsatu trafiła do kolonii karnej

„Szczyra każuczy” („Prawdę mówiąc”) to program, w którym poruszane są trudne tematy społeczne. Po jednym z odcinków milicja zatrzymała byłych milicjantów Jahora Jemielianawa i Dzmitra Kułakouskiego, którzy byli gośćmi programu.

Kilka dni później służby weszły do studia, w którym Biełsat nagrywał talk-show „Kożny z nas” („Każdy z nas”) i program satyryczny „Haj tak”. Na miejscu byli jedynie pracownicy techniczni, których za nielegalne produkowanie materiałów medialnych skazano na 15 dni aresztu i grzywny.

Technicy Biełsatu otrzymali 15 dni aresztu za stawianie oporu milicjantom

ad,pj/belsat.eu

Wiadomości