Głos białoruskich Polaków. Andrzej Poczobut od roku w areszcie

Polski dziennikarz z Grodna, członek Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi Andrzej Poczobut został rok temu zatrzymany. Grozi mu 12 lat więzienia za „rehabilitację nazizmu”. Biełsat podsumował rok represji wobec dziennikarza.

Grodzieński dziennikarz i członek władz ZPB Andrzej Poczobut. Zdjęcie: Biełsat

Andrzej Poczobut od lat był głosem polskiej mniejszości na Białorusi – pisał o jej problemach, potrzebach i osiągnięciach. Nie milczał, gdy Polacy byli prześladowani. Od roku to on i Andżelika Borys są symbolami represjonowania Polaków przez białoruski reżim.

Marzec 2021 – polowanie na Polaków

Kolejny epizod represji wymierzonych w polskich liderów na Białorusi rozpoczął się na początku marca 2021 roku, choć prześladowania mniejszości w różnych formach i nasileniu mają miejsce od początku rządów Alaksandra Łukaszenki.

28 lutego w Polskiej Harcerskiej Szkole Społecznej w Brześciu obchodzono Dzień Żołnierzy Wyklętych. Stało się to podstawą do wydalenia 10 marca z kraju polskiego konsula w Brześciu Jerzego Timofiejuka i zatrzymania 12 marca dyrektorki szkoły Anny Paniszewej.

Zatrzymano dyrektorkę Polskiej Harcerskiej Szkoły Społecznej w Brześciu

Choć brzeska szkoła należała do organizacji, która odcinała się od nieuznawanego przez reżim Związku Polaków na Białorusi, białoruskie kuratoria i służby rozpoczęły kontrolę w innych polskich szkołach. W Lidzie nauczyciele zostali wezwani na przesłuchanie. Kierująca Związkiem Polaków na Białorusi Andżelika Borys wydała wtedy oświadczenie, w którym stwierdziła, że „po prostu teraz przyszła kolej” na represjonowanie mniejszości polskiej.

„Po prostu przyszła kolej na nas”. Szefowa Związku Polaków o najnowszych represjach władz WIDEO

23 marca w Grodnie zatrzymano też samą prezes ZPB. Andrzej Poczobut, jako jej bliski współpracownik i dziennikarz, spędził cały wieczór na próbach dowiedzenia się, dlaczego Andżelika Borys została zatrzymana. Dopiero w nocy otrzymał informację, że zarzuca się jej organizację nielegalnego zgromadzenia – tradycyjnego grodzieńskiego jarmarku Kaziuki.

Następnego dnia polska liderka została skazana na 15 dni aresztu.

25 marca – obchodzony przez białoruską opozycję jako Dzień Wolności, rocznica proklamowania niepodległości w 1918 roku przez Białoruską Republikę Ludową – rozpoczął się od zatrzymania Andrzeja Poczobuta i dwóch działaczek mniejszości polskiej – Iryny Biernackiej z Lidy i Marii Tiszkowskiej z Wołkowyska. Wraz z zatrzymanymi wcześniej Anną Paniszewą i Andżeliką Borys zostali oni przewiezieni do Aresztu Śledczego nr 1 w Mińsku, okrytej złą sławą Wołodarki.

Białoruscy obrońcy praw człowieka uznali całą piątkę za więźniów politycznych.

Areszt Waładarka, w którym przebywają polscy działacze: na kolację „mogiła”, z głośników Łukaszenka

Kwiecień 2021 – oskarżeni o „rehabilitację nazistów”

1 kwietnia Andrzej Poczobut i Maria Tiszkowska usłyszeli oficjalnie zarzuty z artykułu 130 Kodeksu Karnego. Dzień przed nimi zarzuty przedstawiono Annia Paniszewej, a dzień po nich – Andżelice Borys i Irenie Biernackiej. Postępowanie to zostało na Białorusi nazwane „sprawą polską”.

Prokuratura Generalna oskarżyła ich o „podżeganie do nienawiści na tle narodowościowym, etnicznym lub religijnym” oraz „rehabilitację nazizmu”, za co grozi od 5 do 12 lat więzienia. Według Prokuratury Generalnej współkierowany przez nich Związek Polaków na Białorusi od 2018 roku miał organizować imprezy poświęcone „żołnierzom wyklętym”, których propaganda reżimu uważa za zbrodniarzy.

Andrzej Poczobut usłyszał zarzuty. Dziennikarzowi grozi 12 lat więzienia

Działalność polskiego podziemia niepodległościowego na Grodzieńszczyźnie była obszarem zainteresowań i badań Andrzeja Poczobuta. W tym samym miesiącu prokurator generalny Białorusi Andrej Szwed zapowiedział, że podległe mu służby będą szukały polskich zbrodniarzy wojennych czasów II wojny światowej.

W połowie kwietnia do emigracji zmuszeni zostali Andrzej Pisalnik, jego żona Iness Todryk-Pisalnik i ich nastoletni syn. Byli oni bliskimi współpracownikami Andrzeja Poczobuta, redaktorami mediów ZPB. Im także groziło aresztowanie w ramach „sprawy polskiej”.

Andrzej Pisalnik uciekł z rodziną do Polski. I opowiada, przez co przeszli

Maj 2021 – śledczy dokręcają śrubę

Przez pierwszą połowę miesiąca nie ma żadnych informacji polskich więźniach politycznych reżimu Alaksandra Łukaszenki. Rodziny aresztowanych działaczy polskich przekazały mediom, że od dłuższego czasu nie otrzymują listów.

– Wcześniej przychodziły codziennie, dość szybko, ok. 5-7 dni i nagle, skończyło się. Ostatni list, który dotarł, jest jeszcze z kwietnia – napisała żona Andrzeja Poczobuta, Aksana.

„To, przez co teraz przechodzę, jest także dla was. Wierz w to, co robię i jak się zachowuję. Inaczej się nie da. Rozumiem, że nie jest łatwo. Ale jeśli jest trudno, to jeszcze nie powód, by jęczeć, kombinować, targować się” – przekazał na wolność więzień polityczny.

Jego żona podkreśliła, że administracja aresztu śledczego nie przyjmuje od Andrzeja Poczobuta pisanych po polsku listów do syna, a śledczy odmawia jej prośbom o widzenie z mężem.

– Zaczęła się presja i warunki będą się pogarszać – podkreśliła Aksana.

14 maja Związek Polaków na Białorusi poinformował, że oskarżonym przedłużono areszt o kolejne trzy miesiące – po dołowy sierpnia.

18 maja dyrektor Biełsatu Agnieszka Romaszewska-Guzy przekazała informację, że polskim działaczom zaproponowano uwolnienie w zamian za zgodę na deportację z Białorusi. Szefowa Andżelika Borys odmówiła.

– Wygląda na to, że podobną propozycję składano też Andrzejowi Poczobutowi i że odpowiedź była taka sama. Podobno (ale tu mogę tylko napisać „podobno”) Irena Biernacka nie powiedziała ani tak ani nie, a Maria Tiszkowska była gotowa się zgodzić.

Według tych samych informacji Anna Paniszewa znajdowała się wtedy „w nienajlepszym stanie fizycznym i psychicznym”.

W drugiej połowie maja polscy działacze zostali przeniesieni do Więzienia Śledczego w Żodzinie. Trafili tam do przepełnionych, brudnych i zawszawionych cel.

Czerwiec 2021 – Poczobut chory w areszcie na Covid

2 czerwca nieoczekiwanie do Polski trafiają Irena Biernacka, Maria Tiszkowska i Anna Paniszewa, które w Więzieniu Śledczym podpisały zgodę na przeniesienia do aresztu domowego. W rzeczywistości zostały deportowane z Białorusi, bez możliwości powrotu – w kraju wciąż miały status oskarżonych. Ich uwolnienie było wynikiem działania polskiej dyplomacji.

Polskie działaczki zwolniono z białoruskiego aresztu. Są bezpieczne w Polsce

Andrzej Poczobut i Andżelika Borys nie podpisali podsuwanych im przez śledczych dokumentów i pozostali w niewoli. Ich sytuacja w Więzieniu Śledczym jeszcze bardziej się pogorszyła. 5 czerwca Aksana Poczobut poinformowała, że jej męża służba więzienna uznała za „skłonnego do ekstremizmu”. Taki status przyznawany jest licznym więźniom politycznym. W związku z nim podlegają oni nasilonej kontroli ze strony administracji aresztów i więzień. Po skazaniu w koloniach karnych więźniowie tacy oznaczani są żółtą naszywką z nazwiskiem.

Andrzej Poczobut uznany za aresztanta „o skłonnościach do ekstremizmu”

11 czerwca Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAŻ) podało, że Andrzej Poczobut zaraził się w areszcie koronawirusem. Z informacji od innych aresztantów i osób, które wyszły na wolność z białoruskich aresztów wiadomo, że koronawirus jest tam powszechny, a więźniom często nie jest udzielana odpowiednia pomoc medyczna. Aksana Poczobut apelowała o przekazanie mężowi leków – dziennikarz jest też chory na serce i żołądek.

Andrzej Poczobut zakażony Covid w białoruskim areszcie

W czerwcu Biełsat rozmawiał z rodzicami więźnia politycznego – o jego przekonaniach, ideałach i celach. O tym, jak to jest być Polakiem na Białorusi i dlaczego ani oskarżony, ani jego rodzina nie wnioskują o ułaskawienie.

„Nie mogę prosić o ułaskawienie, bo mój syn nie jest winny”. Rozmowa z rodzicami Andrzeja Poczobuta

Lipiec 2021 – Każdy krok w celi zbliża do Grodna

Po wyleczeniu z Covid-19 Andrzej Poczobut ponownie trafił do wieloosobowej, dusznej celi. W rozmowie z Polskim Radiem jego żona podkreślała, że boi się o jego serca – w Więzieniu Śledczym nie ma warunków do rekonwalescencji, a jako „ekstremista” musi się co godzinę meldować strażnikom. W więzieniu nie ma też podstawowych instrumentów diagnostycznych, jak EKG.

Pod koniec miesiąca do przyjaciół więźnia znów docierają listy od niego. Mają uspokajający ton. Andrzej Poczobut przyznał w nich, że ciężko znosił chorobę, ale na razie nie odczuł skutków ubocznych zakażenia i miał nadzieję, że tak pozostanie.

– Moje serce nadal, dzięki Bogu, pracuje normalnie. Mam nadzieję, że moje zdrowie jest silniejsze niż myślałem – napisał.

Pisał też, że starał się jak najwięcej ćwiczyć w celi i dużo spacerować.

– Wymyśliłem to tak: każdy krok to krok w kierunku Grodna. To bardzo motywujące.

W ostatniej celi, w której siedział, miał 4 kroki w jedną stronę, ale chodził kilka godzin dziennie.

– Każdy krok – i jesteś bliżej domu. To motywuje! Wiem, że wywieźli mnie daleko, a zabiorą jeszcze dalej, ale jak się nie poddasz i będziesz kroczyć dalej, prędzej czy później dotrzesz do domu, naszego królewskiego miasta.

Andrzej Poczobut: każdy krok w celi przybliża mnie do Grodna

Sierpień 2021 – miesiąc bez informacji zza krat

Przez cały miesiąc brak informacji o stanie Andżeliki Borys i Andrzeja Poczobuta. Rodzina dzieli się treści listów z więźniami politycznymi, prawnicy znajdują się pod dużą presją, są zastraszani i zobowiązani do milczenia przez szereg pisemnych zobowiązań.

25 sierpnia – pięć miesięcy po aresztowaniu Andrzeja Poczobuta, Polska Agencja Prasowa podała, że polscy działacze pozostaną w areszcie kolejne trzy miesiące.

Wrzesień 2021 – Poczobut odmawia starań o łaskę Łukaszenki

Andrzej Poczobut otrzymał od Juryja Waskrasienskiego, byłego opozycjonisty, który poszedł na współpracę z reżimem, propozycję wstawienia się o jego ułaskawienie przed Alaksandrem Łukaszenką.

Według informacji Biełsatu aresztowany działacz polskiej mniejszości otrzymał od współpracownika białoruskiego reżimu trzy listy. Juryj Waskrasienski informuje w nich, że będzie zabiegał o jego uwolnienie.

Jak przekazała Biełsatowi rodzina uwięzionego, Waskrasienski w listach zapewniał, że choć Poczobut nie zamierza prosić o ułaskawienie, to on i tak będzie zabiegał o jego uwolnienie. Andrzej Poczobut tymczasem przekazał adwokatowi, że nie upoważniał nikogo do występowania w swoich interesach – także Waskrasienskiego, ponieważ swoje sprawy załatwia sam.

Waskrasienski chce wstawiać się za Poczobutem. Wbrew jego woli

Październik 2021 – listy po polsku nie przechodzą przez cenzurę

Żona uwięzionego, Aksana, podzieliła się na Facebooku fragmentami listu, który otrzymała od męża. W liście do żony Andrzej Poczobut dziękuje za wsparcie, które daje się odczuwać nawet za murami więzienia w Żodzino. Przeprasza w nim, że listy, które pisze do znajomych, najprawdopodobniej nie przechodzą przez cenzurę.

Aksana Poczobut pisze na Facebooku, że Andrzejowi pozwolono korespondować wyłącznie z nią:

– Oprócz moich listów nie dostaje niczego. Śledczy już mu odpowiedzieli, że przekazują mu wszystko, co przychodzi (tzn. nic).

Żona Andrzeja pisze dalej, że władze nie pozwalają mu nawet na korespondencje z ojcem i synem. Powód? Piszą do siebie wyłącznie po polsku. Przesyła pozdrowienia i dziękuje wszystkim, którzy przejmują się jego losem. Pisze, że „pewne sygnały i echa wydarzeń” sprawiają, że czuje wsparcie.

Szczególnie wybrzmiewa jedna fraza z listu Andrzeja.

– Mam nadzieję, że los Polaków z Białorusi nie pozostawi nikogo obojętnym, i że każdy Polak będzie bronił honoru bohaterów Armii Krajowej.

Listopad 2021 – śledczy wciąż nie mogą znaleźć dowodów

2 listopada Alaksandr Biryłau, obrońca Andrzeja Poczobuta, poinformował, że otrzymał od białoruskiego Ministerstwa Sprawiedliwości pismo z informacją, że jego „kwalifikacje nie spełniają wymagań prawodawstwa”. Prawnik ma teraz pół roku na zrealizowanie wszystkich rekomendacji resortu, po czym podejdzie do ponownej atestacji. Poinformowało o tym zdelegalizowane przez reżim Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna”. Obrońca więźnia politycznego ma pół roku na spełnienie wymagań białoruskich władz. Do tej pory licencje adwokackie zostały odebrane szeregowi obrońców białoruskich opozycjonistów.

Pod koniec listopada Andrzejowi Poczobutowi i Andżelice Borys przedłużono areszt o kolejne trzy miesiące.

– Śledczy wciąż nie mogą przekazać akt prowadzonej przeciwko Polakom sprawy karnej do sądu, co może wskazywać na trudności ze zgromadzeniem dowodów winy aresztowanych, bądź z potrzebą zmiany kwalifikacji ich czynu na taki, popełnienie którego z punktu widzenia śledczych byłoby łatwiejsze do udowodnienia – twierdzi portal znadniemna.pl.

„Śledczy nie mogą znaleźć dowodów”. Andżelice Borys przedłużono areszt o trzy miesiące

Grudzień 2021 – Boże Narodzenie za kratami

Grudzień mija pod znakiem licznych akcji solidarności z Andżeliką Borys i Andrzejem Poczobutem. ZPB przeprowadził akcję pisania pocztówek z życzeniami dla represjonowanych. Podała, że zebrano ok. 50 takich kartek.

21 grudnia Jan Dziedziczak, Pełnomocnik Rządu do spraw Polonii i Polaków za Granicą, zachęcił do włączenia się w akcję wsparcia dwójki uwięzionych przez reżim Łukaszenki działaczy Związku Polaków na Białorusi.

Informacje od więźniów politycznych nie docierają do opinii publicznej.

Andżelika Borys i Andrzej Poczobut spędzają Boże Narodzenie w areszcie w Żodzinie

Styczeń 2022 – reżim delegalizuje portal Polaków na Białorusi

4 stycznia portal Znadniemna.pl trafił na listę materiałów ekstremistycznych białoruskiego Ministerstwa Informacji na podstawie decyzji sądu w Brześciu z 30 grudnia. Oznacza to, że udostępnianie jego treści jest wykroczeniem, a autorzy materiałów mogą być ścigani jako ekstremiści.

Od 24 stycznia strony Znadniemna.pl nie można otworzyć, jeśli korzysta się z internetu na Białorusi. Konieczne jest użycie VPN. Jeśli ktoś spróbuje wejść na stronę, pojawia się komunikat, że została ona zablokowana na podstawie decyzji Ministerstwa Informacji na mocy ustawy „O środkach masowego przekazu”.

Informacja o Andrzeju Poczobucie i Andżelice Borys nie docierają do

mediów.

Dostęp do strony Związku Polaków na Białorusi zablokowano

Luty 2022 – nowa odsłona „sprawy polskiej”?

15 lutego białoruskie służby zatrzymały wiceprezes Związku Polaków na Białorusi ds. Kultury. Działaczka została wypuszczona na wolność jeszcze tego samego dnia. Renata Dziemiańczuk do tej pory posiadała status świadka w „sprawie polskiej”.

Opiekowała się wieloma polsko-białoruskimi inicjatywami kulturalnymi, jak podkreślają działacze społeczni z Grodna. Nasi grodzieńscy korespondenci nie wykluczają, że jej zatrzymanie może być nową odsłoną ataku na ZPB i jego członków.

Grodno: wiceprezes ZPB już na wolności

16 lutego białoruski minister spraw zagranicznych Uładzimir Makiej podczas konferencji na temat białorusko-rosyjskich manewrów wypowiedział się na temat przetrzymywanych od 11 miesięcy w areszcie działaczach mniejszości polskiej. Zarzucił on, że Andżelika Borys i Andrzej Poczobut znajdują się w dalej w niewoli „z powodu działań strony polskiej”. Stwierdził on także, że na prośbę strony polskiej białoruskie MSZ zwróciło się do „kompetentnych władz” z pytaniem o stan ich zdrowia. Podkreślił, że „ich zdrowiu nic nie zagraża”, choć wcześniej bliscy Borys mówili o poważnym pogorszeniu się jej stanu i konieczności hospitalizacji.

Dyplomata oświadczył również, że istniały „porozumienia między służbami wywiadowczymi” Białorusi i Polski w sprawie aresztowanych. Według niego powinni oni byli zostać zwolnieni, podobnie jak Biernacka, Tiszkowska i Paniszewa, ale „tak się nie stało z powodu działań strony polskiej”.

Polska odpowiedzialna za uwięzienie Borys i Poczobuta? Nowa wersja MSZ Białorusi

Marzec 2022 – uwięzienia nie widać końca

Informacji o polskich aktywistach praktycznie nie ma. Kontakt z nimi możliwy jest wyłącznie przez tradycyjne listy i adwokatów, ale oni również znajdują się pod dużą presją, są zastraszani i zobowiązani do milczenia przez szereg pisemnych zobowiązań.

Wiadomo, że Andżelika Borys ma poważne problemy ze zdrowiem, a jej stan, ze względu na bardzo złe warunki w areszcie pogorszył się. O problemach zdrowotnych Andrzeja Poczobuta mówiła wielokrotnie jego żona, Aksana.

22 marca Aksana Poczobut poinformowała na Facebooku, że przestała otrzymywać listy od męża. Jej listy, jak twierdzi, również nie są mu przekazywane, choć pisze do niego każdego dnia. Według niej, wszyscy inni więźniowie w celi otrzymują korespondencję.

Po roku w areszcie nic nie wskazuje na rychłe uwolnienie polskich działaczy. Nie wiadomo też, kiedy rozpocznie się proces w „sprawie polskiej”.

Andrzej Poczobut i Andżelika Borys są jedynie dwojgiem z 1101 więźniów politycznych Alaksandra Łukaszenki.

pj/belsat.eu

Wiadomości