Ukraińska jednostka pokazała, jak werbuje więźniów

Pierwszy Samodzielny Batalion Szturmowy „Da Vinci” opublikował zdjęcia z więzienia, do którego jego oficerowie przyjechali werbować ochotników. Taką możliwość dało im nowe ukraińskie prawo.

Oficerowie 1. Samodzielnego Batalionu Szturmowego „Da Vinci” podczas werbunku osadzonych w zakładzie karnym. Zdjęcie: Dmytro Sawczenko

O procesie tym opowiedział oficer jednostki Dmytro Sawczenko, cytowany przez portal mil.in.ua.

– Włączyliśmy się w ten proces i zwracamy się do więźniów maksymalnie zrozumiałym językiem. Nasi osadzeni są pięć razy bardziej ideowo nastawieni od okropnych wagnerowców – podkreślił wojskowy. 

Ukraina zdecydowała się na ochotniczy zaciąg więźniów dopiero w trzecim roku pełnowymiarowej wojny z Rosją. Decyzja ta jest spowodowana problemami z przeprowadzeniem mobilizacji. O zgłaszaniu przez część osadzonych chęci obrony ojczyzny mówiono jednak od początku inwazji. 

Ustawę nr 11079-1 zezwalającą na zaciąg wybranych kategorii więźniów przez Siły Zbrojne Ukrainy 17 maja podpisał Wołodymyr Zełenski. Projekt ustawy został opracowany przez Ministerstwo Obrony i Sztab Generalny, a poparty przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Wcześniej ukraińskie prawo zabraniało udziału osadzonych w obronie ojczyzny.

Zełenski podpisał ustawę o mobilizacji więźniów. Wkrótce zasilą szeregi ukraińskiej armii

Pozwala on na wydanie przez sąd decyzji o zwolnieniu warunkowym z odbywania kary, jeśli wnioskujący podpisze kontrakt z Siłami Zbrojnymi Ukrainy. Z takiej możliwości mogą skorzystać wyłącznie osoby skazane za lżejsze przestępstwa, jeśli do końca ich wyroku zostało mniej niż trzy lata.

Ustawa zakłada, że z więzienia do wojska pójść nie mogą osoby skazane za:

  • przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu Ukrainy,
  • umyślne zabójstwo dwóch i więcej osób,
  • zabójstwo połączone z gwałtem,
  • przemoc seksualną,
  • przestępstwa przeciwko wolności,
  • terroryzm,
  • spowodowanie pod wpływem alkoholu wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym,
  • usiłowanie zabójstwa funkcjonariusza,
  • ciężkie przestępstwa korupcyjne.

Z tej formy amnestii nie skorzystają także osadzeni politycy. 

Ukraińska Rada Najwyższa zezwoliła na mobilizację niektórych kategorii więźniów

W wywiadzie dla The New York Times minister sprawiedliwości Denys Maluśka powiedział, że do końca miesiąca z więzień do jednostek wojskowych trafi prawie 350 ochotników. Według niego stosowne wnioski złożyło już ponad 4300 osadzonych, a łącznie z przebywającymi w aresztach karnych wymogi ustawy spełnia około 20 tysięcy osób. 

Więźniowie na froncie

Jako pierwsza osadzonych zaczęła rekrutować rosyjska Grupa Wagnera. Według różnych danych było to kilkadziesiąt tysięcy kryminalistów, którzy odzyskiwali wolność po przeżyciu na froncie pół roku.

Już nie tylko skazańcy. Rosyjska prokuratura zajmuje się wysyłaniem na front podejrzanych w sprawach karnych

Następnie rekrutację więźniów przejęło bezpośrednio Ministerstwo Obrony, tworząc dla nich bataliony karne Sztorm-Z. Jednostki te wysyłane są jako „mięso armatnie” na najcięższe odcinki frontu. 

Rosja uwalnia przy tym wszystkie kategorie przestępców, licząc na to, że nie wrócą już z frontu. Wiadomo m.in., że w szeregach Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej walczy kanibal. Dodatkowo wraz z wyczerpaniem się zasobów ludzkich w więzieniach i koloniach rosyjska armia zaczęła werbować osoby nieskazane, a jedynie oskarżone w sprawach karnych. Pójście do wojska oznacza umorzenie śledztwa.

Już nie tylko skazańcy. Rosyjska prokuratura zajmuje się wysyłaniem na front podejrzanych w sprawach karnych

Kontrakt z Grupą Wagnera przewidywał, że powołani do wojska więźniowie po półrocznym pobycie na wojnie odzyskują wolność. Z ułaskawień skorzystało w ten sposób kilkadziesiąt tysięcy osadzonych, którzy w wielu odnotowywanych przez media przypadkach powrócili do działalności przestępczej. Jednak nowe kontrakty z ministerstwem obrony przewidują wprawdzie warunkowe zwolnienie, ale także konieczność służby „do końca wojny” bez określenia horyzontu czasowego. 

W Rosji rośnie przestępczość seksualna wobec dzieci

pj/belsat.eu

Wiadomości