Grodno: pracownicy zakładów azotowych mają oddać KGB swoje Karty Polaka

Robotnicy o polskich korzeniach są wzywani do kierownictwa Grodno Azot. Wymaga się od nich, by oddali KGB dokumenty potwierdzające ich przynależność do narodu polskiego. Sprawę opisała Nasza Niwa.

Minuta ciszy w zakładach Grodno Azot po zakatowaniu mińskiego aktywisty Ramana Bandarenki przez reżim Alaksandra Łukaszenki. Grodno, 13.11.2020 r. Zdjęcie: NewGrodno.by

To kolejna fala nacisków na posiadaczy Karty Polaka w zakładach azotowych w Grodnie, które w 2020 roku dołączyły się do protestów powyborczych przeciwko reżimowi Alaksandra Łukaszenki

Pracownicy, wobec których wcześniej szefostwo domagało się rezygnacji z dokumentu, są wzywani „na dywanik”, by sprawdzić, czy wykonali żądanie. O takich powtórnych wezwaniach wiadomo od początku czerwca.

– Nie wierzą na słowo, domagają się potwierdzenia, w którym będzie napisane, że poszedłeś do konsulatu i zrobiłeś wszystko oficjalnie. Jeśli żadnych dowodów nie ma, dają ostatnie ostrzeżenie i proponują oddać kartę do ich rąk. O ile mi wiadomo, niektórzy po kolejnych groźbach zwolnienia zgadzają się na taki wariant – powiedział białoruskiej gazecie niezależnej pracownik zakładów azotowych.

Białorusini będą musieli informować władze o otrzymaniu Karty Polaka czy prawa pobytu

Według nieoficjalnych doniesień, w ten sposób swoje Karty Polaka straciło już ponad dziesięciu azotowców. 

Wcześniej Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna” poinformowało, że Białorusini posiadający Kartę Polaka są podczas przekraczania granicy wzywani na rozmowę z funkcjonariuszami KGB. Mają oni proponować „dobrowolne” zrzeczenie się dokumentu, pisząc pod ich dyktando wniosek do polskiego konsulatu. W przeciwnym razie mundurowi grożą aresztem administracyjnym. Obrońcom praw człowieka wiadomo o ponad dziesięciu takich przypadkach.

Przekraczasz granicę z Kartą Polaka? KGB zaprasza na „pogawędkę”

Mikałaj Karkou, pj/belsat.eu

Wiadomości