W wyniku wczorajszego rosyjskiego ostrzału Dniepru w środkowej Ukrainie zginęła rodzina: kobieta, jej dwoje dzieci i matka. Gdy ratownicy dotarli na miejsce, na zgliszczach domu siedział i skowyczał pies. Opowiedział o tym mer Dniepru Borys Fiłatow.
Pies, który wabi się Krym, czeka na ruinach domu na swoich właścicieli, którzy zginęli w wyniku rosyjskiego ataku rakietowego na Dniepr.
Wczoraj w nocy Rosjanie ostrzelali mieszkaniową dzielnicę miasta. Zginęły cztery osoby: dwoje dzieci, ich matka i babcia
źródło: @ukrpravda pic.twitter.com/6rtSjQT0WB— Biełsat (@Bielsat_pl) September 30, 2022
Kobieta wraz z dziećmi przeniosła się do domu swojej matki, aby uchronić się przed spadającymi na Dniepr bombami. Tam było bezpieczniej.
– Ich dom został trafiony przez rosyjską rakietę. Ludzie dosłownie wyparowali. Babcia Ałła, matka Natalia, córka Wasilisa i chłopiec Iwan. I mały piesek Jack. Będę szczery do końca. Nie tylko wyparowali, ale zostali znalezieni na dachach sąsiadów. Na sąsiednich ulicach. Dziś zobaczyłem piekło od środka – napisał Borys Filatow.
Gdy ratownicy dotarli na miejsce, na ruinach domu na swoich właścicieli czekał pies, który wabi się Krym. Cudem przeżył. Jest teraz u weterynarzy.
Ojciec dzieci służy w ukraińskich siłach zbrojnych, w pobliżu miejscowości Łyman, gdzie obecnie toczą się zacięte walki.
– Chcę tylko jednego: aby te bestie, których teraz otoczyliśmy w pobliżu Łymanu, odpowiedziały za wszystko w pełni. Liczy się tylko siła naszego rewanżu – dodał mer Dniepru.
Siarhiej Krot, lp/ belsat.eu