100 lat od powstania ZSRR. Dlaczego jego upadek był przesądzony i co go ostatecznie dobiło?

30 grudnia mija dokładnie 100 lat od powstania Związku Radzieckiego. Choć przestał istnieć dawno temu, wciąż są osoby, które za nim tęsknią, a nawet takie, które wszczynają wojny mające na celu jego przywrócenie. Czym był Związek Radziecki i dlaczego był skazany na upadek? Tej kwestii przyjrzeliśmy się wraz z białoruskim historykiem Alaksandrem Paszkiewiczem.

Traktat założycielski Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich został podpisany 30 grudnia 1922 roku przez przywódców Białoruskiej, Zakaukaskiej, Rosyjskiej i Ukraińskiej Republik Radzieckich. W grudniu 1991 roku ZSRR przestał istnieć, co według obecnego prezydenta Rosji Władimira Putina było „wielką katastrofą geopolityczną”.

Z kolei historyk Alaksandr Paszkiewicz uważa, że katastrofą geopolityczną było właśnie ustanowienie władzy radzieckiej na większości terytorium dawnego imperium rosyjskiego i początek, jak się okazało, bardzo krwawego i bezwzględnego eksperymentu społecznego, który ostatecznie znalazł się w sytuacji bez wyjścia.

Prorosyjscy aktywiści zakładają opaski z napisem ZSRR z okazji Dnia Zwycięstwa przed pomnikiem Armii Czerwonej. Sofia, Bułgaria, 9 maja 2022 r. Zdjecie: SPASIYANA SERGIEVA / Reuters / Forum

Jednak, jak dodaje ekspert, gdy świat pogodził się z tym, że bolszewicy wygrali wojnę domową, forma federacji, jaka miała być podstawą działania ZSRR i w której Rosja była tylko „jedną z republik formalnie równą pozostałymi”, zdawała się być całkiem niezła, w tamtych realiach niemal idealna z punktu widzenia interesów narodowych. W efekcie Białoruś uzyskała „strukturę quasi-państwową”, która mimo iluzji samostanowienia dopiero w latach 90. była „wypełniona prawdziwą treścią”.

– Alternatywy dla tego rozwiązania – realne, nie iluzoryczne – były gorsze – podkreśla Alaksandr Paszkiewicz.

Jednocześnie ekspert odrzuca panujący w Rosji mit, że to dzięki ZSRR z Leninem na czele w ogóle powstały Białoruś, Ukraina i inne republiki. Bolszewicy zdawali sobie sprawę, że nie mogą od razu stłumić ruchów narodowych, więc pragmatycznie postanowili sobie je podporządkować. W rezultacie przedstawicielom nierosyjskich narodów pozwolono zachować, wspierać i wzmacniać swoje odczucia narodowe, ale tylko poprzez skierowanie ich w określonym kierunku, dość lojalnym i pożądanym przez bolszewików. A to, zwłaszcza na wczesnym etapie, powstrzymywało siły odśrodkowe.

Rozwój ogromnym kosztem

Związek Radziecki aktywnie rozwijał przemysł, elektryfikował swoje terytoria, a nawet stał się pierwszym krajem, który wysłał człowieka w kosmos. Ale, jak podkreśla Alaksandr Paszkiewicz, cena, jaką za to zapłacono, była „niewspółmiernie wysoka”.

– Aby Partia Komunistyczna i państwo sowieckie mogły pochwalić się tymi osiągnięciami, życie setek milionów ludzi zostało zniszczone. Aby pozyskać pieniądze na rekordową industrializację, bolszewicy przeprowadzili kolektywizację i tym samym właściwie doszczętnie okradli wieś, przywracając zniesioną w XIX wieku pańszczyznę. Miliony ludzi przeszły przez GUŁAG, wielu zginęło.

Zdjęcie ilustracyjne z czasów ZSRR. Młode kobiety mijają Dom Mody z Mińsku. Za nimi brutalistyczna rzeźba „Solidarność”. Zdjęcie: JB Russell/Panos Pictures / Forum

I nawet po śmierci Stalina, gdy skończyły się najciemniejsze i najbardziej nieludzkie czasy, mieszkańcy ZSRR żyli w biedzie aż do końca reżimu sowieckiego, ponieważ „nadal duża część sporego PKB przeznaczana była nie na cele przynoszące korzyść ludziom, ale na utrzymanie nienasyconego, potwornie niewydolnego systemu i zaspokojenie jego wygórowanych ambicji geopolitycznych”.

– Ostatecznie system nie wytrzymał tego obciążenia – dodał nasz rozmówca.

Historyk podkreśla również, że świat zachodni, którym rządził kapitalizm i gospodarka rynkowa rozwijał się znacznie dynamiczniej niż ZSRR, a ludziom żyło się tam wyraźnie lepiej, wygodniej i bezpieczniej niż w komunizmie z gospodarką planową. I choć „ZSRR mógł dzięki ogromnemu wysiłkowi czasem nieco wyprzedzić Zachód w rozwoju niektórych technologii, jak np. eksploracja kosmosu, to jednak zwykli ludzie niewiele na tym skorzystali”.

– Próby dowodzenia przez sowiecką i postsowiecką propagandę, że ówczesna radziecka egzystencja miała jakieś zalety (jeśli nie w ogólnym poziomie życia, to w szczególnej „moralności” i „duchowości”), to analogiczna retoryka tej, jakiej używają reżimy Putina i Łukaszenki, gdy próbują dziś cynicznie i z hipokryzją przedstawiać się jako osamotnione wyspy „normalności” w „obłędnym” świecie – podkreśla Alaksandr Paszkiewicz, dodając, że w bardziej zamkniętym i cenzurowanym środowisku ludzie mieli znacznie mniej możliwości sprawdzenia fałszywości tych twierdzeń na własnym doświadczeniu.

ZSRR dawał stabilność i pewność co do przyszłości masom społeczeństwa, niezbyt wymagającym w sensie wewnętrznym i zmęczonym ciągłymi zmianami – rewolucjami, wojnami i kataklizmami społecznymi. Życie człowieka było zaplanowane od urodzenia do śmierci, „wszystko jest zaplanowane, praca jest gwarantowana, a nawet obowiązkowa, płace i ceny są stabilne i nie zmieniają się od lat, są pewne gwarancje socjalne”. Istniały też „windy społeczne” dla tych, którzy mieli „pewne zdolności i ambicje”, choć wciąż obowiązywał jeden główny warunek – lojalność i wierność systemowi, akceptacja istniejących reguł gry.

Jednocześnie ZSRR odbierał ludziom wolność. I to nie tylko w postaci pluralizmu politycznego – „człowiek właściwie nie mógł robić tego, co chciał, założyć własnej firmy, tworzyć poza państwowymi związkami twórczymi, publikować czegokolwiek poza państwowymi wydawnictwami”.

Kto ponosi winę za upadek

Zwolennicy ZSRR często obwiniają o jego upadek „podstępny” Zachód, ale – jak zauważa Alaksandr Paszkiewicz – upadek systemu komunistycznego był z góry przesądzony przez jego oczywistą niewydolność i niezgodność, przede wszystkim – jak mówił wtedy Marks – z podstawami ekonomicznymi, z naturalnym prawem rynku. Zdaniem eksperta, system administracyjny bazujący na rozkazach, a także autorytarny model zarządzania mogą przynieść pewne osiągnięcia w krótkotrwałej perspektywie, ale na dłuższą metę przegrywał z konkurencją. Dodatkowo w ZSRR uderzyły spadające na całym świecie ceny ropy naftowej, nieproporcjonalnie wysokie koszty kompleksu militarno-przemysłowego i chęci „eksportowania” socjalizmu poza granice Związku, a także spadek popularności samej idei komunistycznej.

– Zachód oczywiście w niemałym stopniu przyczynił się do tego, że w latach 80. gospodarka sowiecka przestała czerpać ogromne zyski z eksportu surowców i w konsekwencji popadła w śmiertelny kryzys. Ale to, że system został tak zbudowany, nie było winą Zachodu, lecz samych przywódców sowieckich – podkreśla historyk.

Zdjęcie ilustracyjne z Mińska czasów sowieckich. Zdjęcie: JB Russell/Panos Pictures / Forum

A pokojowy scenariusz upadku Związku Radzieckiego, zdaniem eksperta, był możliwy dzięki osobom, które sprawowały wówczas władzę na Kremlu: 

– Nie byli oni z gruntu krwiożerczy, a nieograniczona władza za wszelką cenę okazała się nie być całym sensem ich istnienia.

Jednak do dziś, nawet 31 lat po upadku Związku, idea ZSRR nadal przemawia do dużej liczby mieszkańców obszaru postsowieckiego. Według Alaksandra Paszkiewicza jedną z przyczyn jest fakt, że ludzie mają tendencję do nostalgii za młodością, do idealizowania jej. Innym powodem ku temu jest niedoskonałość współczesnego systemu i niesprawiedliwość, z jaką ludzie obecnie się spotykają. Historyk podkreślił jednak, że istnieje poważniejszy powód: w ZSRR ludzie przywykli, że żyją „niebogato, ale stabilnie, a ich życie jest z góry zaplanowane na dziesiątki lat”. A kiedy to wszystko nagle się zawaliło, wielu było po prostu nieprzystosowanych do nowych realiów.

– Upadek systemu komunistycznego dał ludziom wolność i możliwości, ale wielu było moralnie nieprzygotowanych do wolności i nie potrafiło wykorzystać tych możliwości. Dla tych ludzi postsowiecka rzeczywistość była dosłownie walką o istnienie. W sowieckim systemie było im znacznie łatwiej i dlatego do dziś go opłakują – twierdzi nasz rozmówca.

To właśnie w oparciu o sowiecką zasadę „państwo decyduje o wszystkim za ciebie” do 2020 roku działał reżim Łukaszenki. W Rosji do tego wszystkiego dochodzi „wrodzona tożsamość imperialna miejscowej ludności” i chęć przywrócenia „utraconych” terytoriów.

Białoruś jak Czarnogóra

Niemniej jednak, jak uważa Alaksandr Paszkiewicz, próby Putina przywrócenia Związku Radzieckiego nieuchronnie zakończą się jego ostatecznym upadkiem. Historyk przypomina, że nawet po upadku Związku Radzieckiego Moskwa pozostała centrum wielu organizacji integracyjnych w przestrzeni postsowieckiej, nadal dominowały tu język i kultura rosyjska, zwłaszcza w sferze tzw. kultury masowej:

– Na tym można było się trzymać bardzo długo, co najmniej kilkadziesiąt lat. Ale Putin swoimi militarnymi awanturami najpierw zadał wiele ciosów tej postsowieckiej jedności, a rozpętana na Ukrainie wojna na pełną skalę prawdopodobnie okaże się ciosem śmiertelnym.

Paszport samozwańczej Naddniestrzańskiej Republiki Ludowej. Mołdawia, 2004 r. Zdjęcie: Jonas Bendiksen / Magnum Photos / Forum

Zdaniem eksperta Białoruś, która była najbardziej zsowietyzowaną republiką i najbardziej zrusyfikowanym państwem postsowieckim, włączy się w ogólny proces rozpadu przestrzeni postsowieckiej i „russkiego miru”.

– Powodem tego będzie fakt, że Moskwa stawia na skrajnie niepopularnego Łukaszenkę, a co za tym idzie – Białoruś jest angażowana w rosyjskie awantury. To działanie zmusza przeciwników do przejścia na pozycje antyrosyjskie – stopniowo, nie zawsze zmiany są widoczne gołym okiem, ale proces trwa. I oczywiście będzie się rozszerzał i pogłębiał – podkresla Alaksandr Paszkiewicz.

Historyk porównuje Białoruś do Czarnogóry, która w ramach byłej Jugosławii była republiką najmocniej wspierającą Serbię i która przeszła „całe krwawe lata 90. u jej boku”:

– Ale kiedy okazało się, że to wszystko pozbawione jest jakichkolwiek granic, a sojusz z Serbią powodował tylko problemy, również elity Czarnogóry obrały w końcu kurs na niepodległość i z powodzeniem go zrealizowały, zdobywając poparcie narodu. Co więcej, zrobili to ci sami ludzie, którzy do tej pory utrzymywali bliskie stosunki z Belgradem i Slobodanem Miloševiciem. Teraz coś podobnego dzieje się również na Białorusi, choć według innych schematów i z narodowymi niuansami.

Zdaniem Alaksandra Paszkiewicza oderwanie się Białorusi od Rosji może ostatecznie zakończyć istnienie przestrzeni postsowieckiej. Tak jak odejście Czarnogóry położyło kres Jugosławii.



Makar Mysz,ksz/ belsat.eu

Wiadomości