Koronawirus zabił obrońcę praw człowieka z Witebska?

Alaksandr Mikulin zmarł nagle i jego współpracownicy podejrzewają, że został ofiarą ukrywanej przez władze epidemia koronawirusa w Witebsku.

– Pochowano go szybko i w zamkniętej trumnie. Nie wykluczone, że na koronawirus. Wyrazy współczucia dla rodziny – przekazał Ihar Barysau, prezes Białoruskiej Socjaldemokratycznej Partii „Hramada”, do której należał zmarły.

https://www.facebook.com/ihar.barysau/posts/3254028507965355

To, że Alaksandr Mikulin jest ofiarą epidemii, podejrzewa też jego współpracownik, kierownik centrum Pomoc Prawna Ludności Aleh Wouczak.

– Ci, którzy myślą, że koronawirus jest daleko i ich ominie, zwyczajnie nie rozumieją niebezpieczeństwa, które zawisło nad nami – podkreślił obrońca praw człowieka.

https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10222197482476730&set=a.4758217844086&type=3&theater

Alaksandr Mikulin w przeszłości był milicjantem i likwidatorem następstw awarii Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Służbę porzucił w 2000 roku, gdy przeszedł na „drugą stronę barykady”. Od tego czasu bronił mieszkańców Witebska przed nadużyciami władz. Był prawnikiem centrum Pomocy Prawnej Ludności, aktywistą kampanii Mów Prawdę i członkiem Białoruskiej Socjaldemokratycznej Partii „Hramada”. Zmarł w wieku 58 lat.

Łukaszenka: koronawirus będzie dobrą lekcją dla narkomanów i palaczy

mh.pj/belsat.eu

Wiadomości