W Mińsku funkcjonariusze sił specjalnych milicji OMON i zamaskowani ludzie w kombinezonach bez oznak rozpoznawczych przystąpili do zatrzymywania uczestniczek pokojowego marszu kobiet. Do więźniarki, jak informują media niezależne, zabrano także 73-letnią weterankę białoruskiej opozycji Ninę Bahińską. Kobieta jednak została szybko wypuszczona pod komisariatem dzielnicy Sawiecki Rajon. Została tam domagając się od milicjantów oddania jej skonfiskowanej flagi.
Nasza Niwa, oceniająca liczebność protestu na około 2 tys. uczestniczek. Na zdjęciach zrobionych przez korespondentów Biełsatu widać, jak nieoznakowani ludzie w kombinezonach najpierw otaczają kobiety przy centrum handlowym Ajsberg, a potem rozpoczynają wyciągać z tłumu pojedyncze osoby. Portal TUT.by informuje o „masowych zatrzymaniach”. Według relacji portalu niektóre uczestniczki zostały uwolnione, bo w więźniarkach nie starczyło miejsc.Według centrum obrony praw człowieka Wiasna podczas marszu kobiet w Mińsku zatrzymano co najmniej 217 osób. Na liście zatrzymanych, którą na bieżąco sporządza Wiasna, widnieje już tyle nazwisk, jednak zatrzymanych na pewno było więcej. Wśród nich jak podaje Radio Swaboda znajdują się dyplomaci Wielkiej Brytanii.
Sobotni marsz kobiet stał się już tradycyjnym wydarzeniem, odkąd na Białorusi trwają protesty przeciwko sfałszowaniu wyników wyborów prezydenckich 9 sierpnia. Oficjalnie zwyciężył w nich Alaksandr Łukaszenka, zdobywając 80,1 proc. głosów.
Kobiety, które niosły m.in. biało-czerwono-białe flagi, parasolki i balony w tych barwach oraz plakaty, domagały się m.in. dymisji Łukaszenki, uwolnienia więźniów politycznych i zaprzestania przemocy.
W ubiegłym tygodniu podczas sobotnich protestów zatrzymano w Mińsku ok. 100 osób – taką informację podało MSW. Dzień później podczas manifestacji w stolicy zatrzymano ponad 500 osób, a w całym kraju – 774.
Marsz kobiet był filmowany przez funkcjonariuszy milicji, którzy wzywali uczestniczki do rozejścia się. 19 września 2020 r. Zdj. Belsat.eu