Ochotnicy z Legionu „Wolność Rosji” walczący po stronie Ukrainy spędzili minioną noc na rodzimej ziemi. Żołnierze pokazali zdjęcia zrobione w przygranicznej wsi Tiotkino.
Jak relacjonują na swoim kanale w Telegramie żołnierze, pozostawali oni po rosyjskiej stronie granicy przez noc – wbrew oświadczeniom rosyjskich władz o odparciu rajdu.
– W domu łatwiej się oddycha i przyjemniej odpoczywa. Nocujemy na ojczystej ziemi – napisali żołnierze.
Na wideo: żołnierze Legionu „Wolność Rosji” powitali ranek w zdobytym Tiotkino. Źródło: t.me/legionoffreedom
We wtorek rano walczące po stronie Ukrainy rosyjskie formacje ochotnicze – Legion „Wolność Rosji”, Rosyjski Korpus Ochotniczy i Batalion Syberyjski – wkroczyły do obwodów kurskiego i biełgorodzkiego Federacji Rosyjskiej. Poinformowały o zajęciu kilku przygranicznych miejscowości oraz zdobyciu przejścia granicznego podległego FSB. Stron kremlowska poinformowała o używaniu przez ochotników pojazdów opancerzonych, w tym czołgów.
Członek Legionu „Wolność Rosji” Aleksandr Baranowskij powiedział, że w rosyjskim Sztabie Generalnym zapanowała pewna panika, ponieważ nie spodziewano się otwarcia drugiego frontu na tych terenach. Według niego władze w Moskwie nadal milczą, udając, że nic się nie dzieje.
Na wideo: rzekome zniszczenie rosyjskiego stanowiska dowodzenia przez Legion „Wolność Rosji”. Źródło: t.me/legionoffreedom
Zauważył, że bojownicy trzech rosyjskich formacji, będąc obywatelami Rosji, postanowili przekroczyć granicę rosyjską od strony Ukrainy i w ten sposób – przy użyciu broni – „zagłosować” w wyborach prezydenckich w Rosji przeciwko reżimowi Władimira Putina.
Batalion Syberyjski poinformował, że Rosjanie nie spodziewali się ataku. Między innymi jednostki wroga porzuciły swoje stanowisko dowodzenia i uciekły.
pj/belsat.eu
