Mikałaj Kazłou usłyszał dziś kolejne zarzuty. Prezes AHP pozostanie jednak na wolności.
Sztab wyborczy Swiatłany Cichanouskiej poinformował, że przewodniczący Zjednoczonej Partii Obywatelskiej i współpracownik kandydatki na prezydenta Mikałaj Kazłou usłyszał dziś zarzuty w drugiej sprawie karnej – z artykułu 407 Kodeksu Karnego, za co grozi grzywna lub areszt. Oskarżenie dotyczy ujawniania szczegółów śledztwa w pierwszej sprawie karnej, która wciąż toczy się przeciwko opozycjoniście. Polityk podpisał oświadczenie o nieopuszczaniu miejsca zamieszkania.
Wiosną polityk spędził 15 dni w areszcie przy ulicy Akreścina w Mińsku. Była to kara za odmówienie podpisania oświadczenia o nierozgłaszaniu szczegółów śledztwa w sprawie karnej toczącej się przeciwko Radzie Koordynacyjnej. Wtedy też przeciwko Kazłowowi wszczęto sprawę karną.
Dziś polityk powiedział Radiu Swaboda, że nowe oskarżenie dotyczy tego samego epizodu.
– Tam wszystko jest tak namieszane, że nie można zrozumieć – zauważył Kazłou.
Kazłou opowiedział o warunkach panujących w areszcie przy ulicy Akreścina. Według niego osadzeni muszą tam spać na podłodze, nie ma dla nich materaców, a cele są przepełnione, aresztowanym zabiera się papier i długopisy, pozbawia możliwości pisania listów, podłóg się nie myje, a jedynie spryskuje żrącym roztworem chloru.
Po zakończeniu wyroku polityk został wywieziony z aresztu w kajdankach, z głową pomiędzy nogami i wyrzucony z milicyjnego samochodu na przedmieściach Mińska.
hh,pj/belsat.eu